Przy ulicy Grabskiego powstały budynki mieszkalne. Zdaniem wojewody, zbyt blisko dystrybutorów z benzyną i gazem ziemnym. W zeszłym miesiącu budowę wstrzymano. Ale podobno prace trwały. Nadzór budowlany sprawdza, czy roboty rzeczywiście wstrzymano.
- Jeśli domy by powstały i zostały odebrane, to wtedy koniec z moim biznesem. Musiałbym rozebrać stację. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego mam ponosić konsekwencje czyjegoś błędu - denerwuje się Marek Mazurek, właściciel stacji paliw i szef firmy PTHW, który od kilku miesięcy starał się o wstrzymanie budowy.
Tłumaczy, że dystrybutory z benzyną i gazem stoją ok. 25 metrów od wybudowanych domów. - To zbyt blisko. Według przepisów, bezpieczna dopuszczalna odległość wynosi 60 metrów - mówi.
W czerwcu wojewoda uchyliła pozwolenia na budowę, które wydało Dolcanowi miasto. - Tymczasem roboty trwają. Teraz to już czysta samowola budowlana - stwierdza przedsiębiorca.
Dolcan zaprzecza. - Wstrzymaliśmy prace, jak tylko dostaliśmy decyzję wojewody. Ludzie mogli być na budowie, bo trzeba wykonać prace zabezpieczające, do takich zalicza się malowanie ścian czy mycie okien. Mamy również oddzielne pozwolenie na budynek usługowy i możemy go budować - tłumaczy Michał Szarow, który w firmie odpowiada za przygotowanie i realizację inwestycji.
Szarow dodaje, że inwestor odwołał się od decyzji wojewody: Źle zinterpretowała przepisy.
Kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego pojawili się przy Grabskiego w środę. - Sprawdzaliśmy, czy prace były prowadzone pomimo uchylenia pozwolenia na budowę, jaki jest stan zaawansowania robót. O szczegółach będę mógł powiedzieć więcej w piątek - stwierdza Robert Lenarcik, szef lubelskiego PINB.
Lenarcik zapowiada, że wyda decyzję zgodnie z prawem budowlanym. A przepisy przewidują m.in. konieczność wystąpienia inwestora o nowe pozwolenie, a nawet… nakaz rozbiórki budynku.
- W kwietniu zmieniły się przepisy, są bardziej precyzyjne. Teraz budynek wielorodzinny może stać w odległości 10 metrów od stacji paliw. Nasz projekt budowlany jest zgodny z prawem, wystąpimy o nowe pozwolenie na budowę. W ciągu miesiąca sprawa się wyjaśni - tłumaczy Szarow.
Firma nadal sprzedaje mieszkania przy Grabskiego. Choć sam Szarow przyznaje, że ludzie boją się o los inwestycji. - Nie naruszaliśmy przepisów, nie ma i nie było zagrożenia dla mieszkańców - przekonuje przedstawiciel Dolcana.