W czwartek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego dotarła część nagrań z rozprawy, na której Krzysztof Żuk bronił się przed pozbawieniem stanowiska prezydenta Lublina. Na podstawie tego, co zarejestrowały kamery, sędziowie mają ocenić, czy prowadzącej rozprawę zabrakło obiektywizmu. Taki zarzut stawia jej prezydent, który żąda odsunięcia sędzi od orzekania w jego sprawie.
Z powodu tego żądania nie doszło pod koniec kwietnia do ogłoszenia wyroku. Sąd musi najpierw zbadać, czy rzeczywiście sędzia Marta Laskowska-Pietrzak była stronnicza. Dowodem stronniczości, zdaniem Żuka, jest fakt, że podczas rozprawy dwukrotnie przerwała wypowiedź jego pełnomocnika.
Sędziowie wyznaczeni do oceny jej zachowania uznali, że potrzebują obejrzeć nagrania z sali rozpraw. O ich przekazanie poprosili TVP oraz TVN. Wczoraj do sądu dotarła przesyłka z publicznej telewizji, nagrań z TVN jeszcze nie ma.
Jeżeli sędziowie stwierdzą, że Laskowska-Pietrzak nie była obiektywna, odsuną ją od sprawy, a wtedy wyznaczony będzie nowy skład orzekający. Jeśli jednak nie zgodzą się z zarzutami stawianymi przez Żuka, będzie on mógł złożyć zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, co jeszcze bardziej odwlekłoby ogłoszenie wyroku.
Wyrok ma być odpowiedzią na pytanie, czy wojewoda zgodnie z prawem wydał zarządzenie odsuwające Żuka od władzy w związku z łączeniem przez niego stanowiska w Ratuszu z zasiadaniem w radzie nadzorczej spółki PZU Życie. Zarządzenie nie zadziałało, bo zostało zaskarżone do sądu przez Radę Miasta i samego Żuka, który twierdzi, że pracę w Ratuszu i spółce łączył legalnie.