Za miesiąc miejscy radni zdecydują, czy w centrum Lublina wytyczona zostanie strefa płatnego parkowania. Projekt uchwały lada dzień trafić ma na biurko prezydenta Lublina. Jeśli radni poprą pomysł, to w śródmieściu nigdzie nie będzie darmowych miejsc parkingowych.
Jeśli radni zdecydują się na wprowadzenie płatnej strefy (patrz mapka), wtedy także i tu trzeba będzie kupować bilet. W granicach strefy płatne będzie każde miejsce postojowe.
– Zamiast zastanawiać się, jak wyciągnąć pieniądze od mieszkańców, urzędnicy powinni raczej zastanowić się, jak ułatwić im życie – irytuje się Grzegorz Stroiński, mieszkaniec Lublina. – W śródmieściu potrzeba więcej darmowych miejsc, bo przecież ludzie potrzebują przyjechać do centrum, żeby załatwić swoje sprawy urzędowe – dodaje. – Wątpię, żeby zachęciło to ludzi do przesiadania się w autobusy. Za bilet też trzeba zapłacić – zauważa Agnieszka Fidut.
Wiadomo jednak, że projekt ma opierać się na wcześniejszej koncepcji określającej granice strefy. Na jej obszarze stanąć miałoby ponad 100 parkomatów. W miejskiej kasie nie ma pieniędzy na ich zakup, najprawdopodobniej ustawiłby je prywatny inwestor. Odbierałby sobie wydatek z opłat za parkowanie.
Opłaty za postój w strefie miałyby być niższe niż obecnie. Teraz za godzinę postoju trzeba zapłacić 2,5 zł, magistrat rozważa obniżenie opłaty do 2,20 lub 2 zł. Kontrolą opłat zajmowaliby się inspektorzy z zarządu dróg mającego zastąpić obecny Wydział Dróg i Mostów.
Ratusz liczy też na zwiększenie wpływów ze sprzedaży biletów parkingowych. – W ub. roku wynosiły 470 tys. zł – informuje Mirosława Puton z Wydziału Budżetu i Księgowości Urzędu Miasta. Po zmianach wpływy miałby sięgnąć kilku milionów zł.