Gigantyczne kolejki i mnóstwo nerwów. To czeka w czwartek 1,5 tysiąca młodych ludzi, którzy przyjechali na studia do Lublina
Oburzeni studenci zasypali nas w środę mailami. – W czwartek zaczynają się zajęcia, a wcześniej trzeba się wprowadzić – napisała Edyta. – Tymczasem nasza uczelnia oznajmiła, że kwaterowanie zacznie się dopiero od 1 października. A tego dnia mamy już zajęcia, niektóre kierunki od godz. 8.
– Nikogo nie obchodzi, że zamiast na uczelni, będziemy stać w kilkugodzinnych kolejkach aby zameldować się w akademiku – podkreśla inna ze studentek. – Biorąc pod uwagę fakt, że np. na Wydziale Humanistycznym studenci nie są podzieli na żadne grupy i muszą sami zapisywać się na wszystkie zajęcia, to wiąże się z ogromnym bałaganem i nerwami!
UMCS tłumaczy, że wszystkiemu są winne… remonty. – Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy od wielu lat – podkreśla Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik uniwersytetu. – Prace w domach studenckich się przedłużyły, potem trzeba było posprzątać. Służby za to odpowiedzialne pracowały do ostatniej, możliwej chwili.
– Dostaliśmy z ministerstwa na remonty ponad 2 mln zł, najwięcej od lat. Więc i prace były największe od lat – wyjaśnia jedna z pracowniczek uniwersyteckiej administracji. – Dlatego, że ich skala była tak duża, w niektórych akademikach się nie wyrobiliśmy.
W środę uniwersytet przyjmował jednak studentów tam, gdzie nie było już robotników. Kilkaset osób dostało się m.in. do "Amora”, "Babilonu”, "Grzesia” i "Ikara”. – Mnie się udało, uff – cieszy się Katarzyna Pastuszak z I roku politologii, która przyjechała w środę z potężną walizką spod Zamościa.
Jeszcze dalej miał Paweł Pabiniak z I roku prawa. – Przyjechałem spod Radomia, 150 km – tłumaczy. – Bez żadnej pewności czy dostanę pokój. Słyszałem, że właściwe kwaterowanie zaczyna się w czwartek.
W czwartek UMCS otworzy wszystkie akademiki przy ul. Zana, a także "Heliosa” i pozostałe piętra w innych domach studenckich. Uczelnia szacuje, że do domów studenckich będzie się chciało dostać ponad 1,5 tys. osób. To oznacza gigantyczne kolejki.
Co z tymi, którzy zamiast na zajęcia, pójdą po pokój? – Jeżeli usprawiedliwią nieobecność podając właśnie taki powód, to nikt nie będzie im robił problemów – zapowiada Mieczkowska-Czerniak. – Bardzo nam przykro, że muszą tego dnia cierpieć. Przepraszamy. Ale może to, co zastaną w wyremontowanych akademikach, trochę im to wynagrodzi.