Lubelska prokuratura w piątek wystąpiła o aresztowanie mężczyzny, którego podejrzewa o zmuszanie do nierządu studentki. Dziewczyna studiująca w Lublinie poznała go, bo szukała sponsora.
Szybko jednak okazało się, że nowy znajomy wcale nie chce jej wspomóc materialnie. Wprost przeciwnie. Zażądał od kobiety zwrotu pieniędzy, które wydał na wspólne pobyty w hotelu i na kolacje. Wyliczył, że jest mu winna 3 tysiące złotych.
Przestraszona dziewczyna próbowała spłacić "dług”. Początkowo miała pomagać mężczyźnie w handlu elektroniką. Nic z tego jednak nie wyszło. Niedoszły sponsor zaczął ją więc umawiać z mężczyznami i pobierać wynagrodzenie za jej towarzystwo. Przez Internet wyszukiwał dla niej klientów i zabierał wszystko, co w ten sposób zarobiła.
Czas mijał, a mężczyzna wciąż twierdził, że dziewczyna jest mu winna pieniądze. Mało tego. Podawał coraz wyższe kwoty – dług urósł do 10 tys. zł. Kobieta zeznała w prokuraturze, że stręczyciel zaczął ją traktować coraz brutalniej. Bił, popychał, nie wypuszczał z mieszkania i groził, że powie jej rodzinie, czym kobieta się zajmuje.
Dziewczyna w końcu sama poskarżyła się rodzinie. Razem przyjechali na policję, żeby złożyć zeznania.
"Sponsor” został zatrzymany. W prokuraturze usłyszał zarzut trwającego kilka tygodni znęcania się nad kobietą. Śledczy wyliczają, że damski bokser bił kobietę i wykręcał jej ręce. Szantażował i zmuszał do oddania wymyślonego długu i wreszcie zmuszał do prostytucji. Dawał też jej narkotyki.