Działalność Anny Fotygi, byłej minister spraw zagranicznych, jest największym gniotem 2007 roku w plebiscycie internetowym ogłoszonym Palikota
- To był głos ludu, nie mój. Pani minister wygrywała bezapelacyjnie niemal w każdej godzinie głosowania, o czym donoszę jej z pewną satysfakcją i... zazdrością - komentuje w Internecie poseł. I dodaje, że żal mu, iż on sam nie zdołał sprostać konkurencji. - Zająłem zaszczytne drugie miejsce.
Według Palikota, zabawa ujawniła, jak osoby publiczne łatwo mogą popsuć sobie wizerunek. Podaje tu swój własny przykład. Chodzi o słynną już konferencję prasową z kwietnia ubiegłego roku. Polityk przyniósł na nią sztucznego penisa i atrapę pistoletu.
Akcesoria miały być symbolami lubelskiej policji. A Palikot w ten sposób krytykował jej szefów za ich podwładnych, którzy uczestniczyli w serii obyczajowych skandali. Teraz ocenia, że jego wystąpienie było "niezrozumiałe dla szerszego ogółu”. Z kolei w kwietniu szef lubelskiej Platformy wystąpił na partyjnym spotkaniu w Warszawie w koszulce z napisami: "Jestem gejem” i "Jestem z SLD” (nawoływał do obrony prześladowanych jego zdaniem grup).
Palikot zaniechał kontrowersyjnych wystąpień po tym, jak trafił na dywanik partyjnych szefów. Jednak tuż przed Bożym Narodzeniem nie wytrzymał. I napisał na swoim blogu: w interesie Kościoła jest, żeby PO "wykończyła” szefa Radia Maryja. Palikota skrytykował za to Donald Tusk - premier i jego partyjny szef.
Poseł zapowiada opublikowanie własnego rankingu na Gniot 2007. - Jeszcze nie wiem, co wybrać. Przyznam jednak, że zaskoczył mnie wybór internautów - mówi nam Palikot.