W Telekomunikacji Polskiej SA ma się wreszcie zmienić na lepsze. Jeśli klient ma rację w sporze z tą firmą, dostanie odszkodowanie. A oprócz powszechnie krytykowanej Błękitnej Linii firma ma zapewnić bezpośredni kontakt z kompetentnymi pracownikami.
Gdy w marcu rozmawialiśmy z Barbarą Górską, rzecznikiem TP SA. Górska nie widziała nic nadzwyczajnego w tym, że w prawie 400-tysięcznym Lublinie nie ma ani jednego biura obsługi klientów. – A co? Trzeba z nami mieć kontakt wzrokowy? Nie można zadzwonić? – mówiła.
UOKiK przygotował dla telekomunikacji szereg zaleceń. Firma ma m.in.:
• Umożliwić osobiste wizyty abonentów w biurach obsługi klientów. Ich pracownicy powinni mieć kompetencje do podejmowania wiążących decyzji.
• Zorganizować kampanię informacyjną prezentującą wszystkie możliwe źródła kontaktu ze spółką.
• Uporządkować wszystkie zaległe sprawy.
• Drukować na fakturach informacje o zadłużeniu klientów.
• Umożliwić zgłaszanie reklamacji, skarg, awarii oraz zamiaru przeniesienia telefonu za pomocą Internetu.
• Wstrzymać ściąganie pieniędzy do czasu uporządkowania wszystkich wątpliwych i reklamowanych przypadków.
• Wypłacić odszkodowania klientom, którym telekomunikacja zawiesiła usługi bez powodu.
Firma już zapowiedziała, że nie odwoła się od tych zaleceń.