Nie chcemy takiego zarządu - twierdzi większość radnych sejmiku wojewódzkiego. Ale czy ta większość wystarczy, żeby dziś go odwołać? Choć coraz częściej mówi się o odsunięciu od władzy tylko marszałka Henryka Makarewicza (PSL).
Ale o zmianach we władzach województwa myśli także lewica. Gdyby SLD udało się zebrać większość bez Makarewicza (który jest skłócony z wicemarszałkem Mirosławem Złomańcem z SLD), to na czele nowego zarządu stanąłby prawdopodobnie Witosław Szczasny. Tyle że sojuszowi nie uda się ten przewrót bez Samoobrony, a Andrzej Lepper twierdzi, że w koalicję z lewicą nie wejdzie.
Dlatego Samoobrona zagłosuje dzisiaj przeciwko zarządowi, w którym pierwsze skrzypce gra SLD. Zofia Grabczan, o której mówiono, że na głosowanie nie przyjdzie, nie zamierza przyłożyć ręki do zwycięstwa obecnego układu. - Będę na głosowaniu i będę przeciwko zarządowi - zapewnia radna Samoobrony. Tak samo jak Bogusław Warchulski i Stanisław Misztal (on także miał się nie pojawić na sesji). Nie wiadomo, jak zachowa się Antonina Łobejko z LPR. Z naszych informacji wynika, że radnej zagrożono, że nie dostanie pieniędzy na szpital w Biłgoraju, w którym pracuje, jeśli zagłosuje przeciwko zarządowi.
Nic do stracenia nie mają Waldemar Jakubaszek i Mirosław Panasiuk. Tego pierwszego zarząd od kilku miesięcy zwodzi obietnicami stanowisk. Najpierw przewodniczącego sejmiku, potem członka zarządu. Jednak do tej pory koalicjanci nawet nie postarali się, by wniosek o powołanie piątego członka zarządu stanął na sesji.
Teraz obiecywać będzie prawa strona w sejmiku. Bo po odwołaniu lewicowych dyrektorów z Urzędu Marszałkowskiego, będzie się czym dzielić. Nie wiadomo, czy opozycję poprą Stanisław Duszak i Ignacy Czeżyk (niezrzeszeni). Już podczas ostatniej sesji radni w kuluarach zarzucili im, że zostali "kupieni” przez zarząd. - Nowa koalicja kształtuje się w oparciu o taki sam handel stołkami. Z tych samych nieudolnych, sprzedajnych ludzi - mówi Konrad Rękas, do niedawna w koalicji, teraz jeden z krytyków układu rządzącego. - Ale mimo to jestem pewien, że gorszego zarządu niż obecny nie da się stworzyć. Dlatego zagłosuję za jego odwołaniem.
Podobnie zrobi Krzysztof Kamiński (PO) oraz radni z klubu LPR. Nie wiadomo, jak zachowają się dwaj radni SdPl. Najprawdopodobniej wstrzymają się od głosu. Jednak w tej sytuacji będzie to oznaczało poparcie dla obecnego układu w sejmiku. I na to liczą członkowie SLD. Bo żeby odwołać zarząd potrzeba 20 głosów. A realnie opozycja może liczyć na 17 głosów. •