• Kto z polityków będzie gwiazdą kabaretów tego sezonu? Bo prezydent Kaczyński chyba przejadł się publiczności?
Wiesław Tupaczewski: O nie. Na prezydenta zawsze można liczyć. Jak nie samolot do Brukseli, to tarcza antyrakietowa lub rozmowa z Obamą. Pan prezydent nie da o sobie zapomnieć. Jak nie on, to ktoś z jego otoczenia. Poza tym, polscy politycy są na tyle niekompetentni, że zawsze będą obiektem drwin i żartów. W naszym kraju kabareciarze nie muszą się martwić o przyszłość. Zawsze będą mieli temat do żartów. Chociaż nie ukrywam, że tęsknimy za Samoobroną, panią Renatką, panem Andrzejem.
• A poseł Janusz Palikot nie jest wdzięcznym obiektem do żartów?
Andrzej Piekarczyk, kolega z klasy posła Janusza Palikota: Nie. Poseł Palikot prowadzi bardzo agresywny marketing polityczny w amerykańskim stylu. Wyrazisty i zawsze w konkretnej sprawie. Jego występ z wibratorem dotyczył patologii w lubelskiej policji. Przeciwnicy polityczni starają się deprecjonować osobę Palikota, ale tak naprawdę nie rozumieją, po co on to zrobił. Proszę zauważyć, że Palikot zawsze osiąga cel, jaki sobie założył i zawsze mówi to, co wszyscy myślą.
• Z czego teraz śmieją się Polacy?
Andrzej Tomanek, wokal: Polska publiczność ewoluuje w kierunku dowcipu zaangażowanego. Polaków zawsze bawiły humorystyczne scenki w stylu doskonałego Ani Mru-Mru z Lublina czy Kabaretu Moralnego Niepokoju. Scena będzie ewoluować w kierunku różnorodności, od abstrakcyjnej groteski po zaangażowany dowcip w stylu amerykańskiego monologu.