Duży, spróchniały konar odłamał się wczoraj od topoli rosnącej na pl. Litewskim. Na szczęście, spadając nikomu nie zrobił krzywdy. Za kilka dni fachowcy mają zdecydować, czy przedłużanie życia 120-letniego pomnika przyrody ma jeszcze sens
Do zdarzenia doszło wczoraj wczesnym rankiem. Duży konar runął wprost na płot otaczający drzewo. Na szczęście nie było w tym miejscu żadnego z robotników pracujących przy przebudowie pl. Litewskiego. Konar był spróchniały, w środku kompletnie pusty.
Dalsza przyszłość Baobabu zależy od tego, jak jego kondycję ocenią wezwani na miejsce dendrolodzy. – Podstawą jest myślenie o tym, żeby drzewo zachować – mówi Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków.
Eksperci mają ocenić także to, czy pozostawienie drzewa na placu nie stworzy zagrożenia dla przechodniów.
120-letni okaz topoli czarnej zwany przez mieszkańców Baobabem to zdecydowanie najbardziej znane w Lublinie drzewo. Umawiało się pod nim wiele pokoleń lublinian. 26 lat temu topola została uznana za pomnik przyrody.
Baobab nie jest jednak okazem zdrowia. Z roku na rok jego korona jest coraz mocniej przycinana, by pozbawić ją suchych gałęzi, które mogłyby się złamać i upadając wyrządzić komuś krzywdę. Topola jest poddawana regularnym zabiegom pielęgnacyjnym.
– Drzewo było nawadniane, nawożone, odgrzybiane, w pobliżu pnia rozebrana została kostka brukowa – wylicza Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. – Chcemy kontynuować zabiegi, które pozwolą topoli dalej rosnąć na pl. Litewskim.
Topola nie od dzisiaj jest w kiepskim stanie. Już w 2008 r. odkryto, że drzewo zostało bardzo poważnie uszkodzone. Stało się to kilka lat wcześniej, podczas układania pod ziemią rury. Tu gdzie biegła rura, czyli w odległości 5 metrów od pnia, po stronie poczty, korzenie zostały po prostu przecięte. Tak Baobab stracił jedną czwartą swojego systemu korzeniowego. Aby mu pomóc zakopano w ziemi specjalną instalację napowietrzającą i pozwalającą dostarczać wodę do korzeni. Obumieranie drzewa udało się nieco spowolnić.
Wiadomo już, że jeśli Baobab trzeba będzie wyciąć (jeśli nie teraz, to kiedy indziej), to nie zastąpi go kolejna topola, bo nie jest to gatunek stworzony do wzrostu w takich warunkach. Najprawdopodobniej posadzona będzie tu lipa znacznie lepiej znosząca miejskie środowisko.