Znany aktor zapraszał w niedzielę do odwiedzenia restauracji na Starym Mieście. Do włączenia się w akcję ratowania podupadającej gastronomii Karolaka nie trzeba było namawiać. To on pierwszy sięgnął po telefon.
– Bardzo lubię Lublin. Nie raz grałem na zaproszenie pięknego i unikatowego Teatru Starego. Ale lubię też samo miasto. Lubię je za Stare Miasto niezniszczone jeszcze reklamami. Lubię i znam też historię tego miejsca. Przyjeżdżając do Lublina, zawsze sprawdzam, to jedyny plus smartfona, co się tu dzieje. Mój telefon zapamiętał więc, że Lublin jest dla mnie specjalnym i często sprawdzanym miastem i nieraz sam proponuje mi artykuły dotyczące go – opowiada Tomasz Karolak.
W ten sposób aktor dowiedział się o akcji Jacka Abramowskiego, właściciela lubelskiej restauracji Sielsko-Anielsko i Jezuicka 16.
– Powstał pomysł by znani mieszkańcy Lublina, celebryci, politycy, artyści, ludzie kultury oraz nauki wsparli branżę gastro i jeden dzień, a nawet kilka godzin przepracowali charytatywnie jako kelnerzy/kelnerki lub barmani. Dochód z ich pracy zostanie przekazany na dowolny, wskazany przez nich cel. Co Wy na to? Mnie ten pomysł bardzo się spodobał. Czas wziąć sprawy w swoje ręce. Pomagamy gastro? – napisał Abramowski kilka dni temu na swoim Facebooku.
– Pomysł dotyczył pracy dla lokalnych "celebrytów", a ja od razu pomyślałem: "Dlaczego lokalnych? Idźmy szeroko: weźmy ogólnopolskich "celebrytów" – śmieje się Karolak. – Zadzwoniłem do restauracji.
– Telefon odebrała moja pracownica i przekazała mi numer. Miałem oddzwonić. Przyznam, że na początku myślałem, że to żart – mówi restaurator. – W tym przekonaniu utwierdził mnie też fakt, że telefon zapisany został niepoprawnie i nie mogliśmy się skontaktować. Ale na drugi dzień pan Tomasz zadzwonił i okazało się, że do nas przyjedzie.
Karolak na Jezuicką 16 dotarł w niedzielę po godz. 14. Już od rana do restauracyjnego ogrodu zaglądały rodziny z dziećmi chcącymi zobaczyć znanego aktora.
– Pomyślałem, że przyjadę i pokelneruję trochę, chociaż nie mam uprawnień. Dlatego tak naprawdę będę zbierał zamówienia i namawiał do skorzystania z oferty restauracji – mówi Tomasz Karolak i dodaje: – Mnie takie pomysły podobają się i to bardzo. Jestem antyshowbiznesowy i często wypowiadam się kontrowersyjnie dlatego, że nie cierpię kreacji wizerunku. Uważam, że każdy powinien być sobą, co nie jest oczywiste i każdy z nas tę maskę gombrowiczowską zakłada na twarz. Ale nie w tym rzecz. Moja akcja jest tylko po to, żeby ludzie uwierzyli, że można i że trzeba iść do restauracji i żeby sobie tę Jezuicką 16, która jest fenomenalnym miejscem, kiedyś sobie ze mną skojarzyli i zaczęli przychodzić.
Już wkrótce na Jezuickiej 16 pojawią się inne gwiazdy.
– Pomysł na taki sposób ratowania branży gastronomicznej po pandemii testujemy na sobie, ale mam nadzieję, że podchwycą go inne restauracje – mówi Abramowski. – Zobaczymy, czy to wypali, ale wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie. Ta akcja może przełożyć się pozytywnie dla restauracji, bo znane twarze przyciągną gości. Zarobione przez nich pieniądze przekazane zostaną na cel charytatywny, więc skorzystają też najbardziej potrzebujący.
Udział w akcji zapowiedzieli już pogodynka Dorota Gardias oraz lokalni politycy Marcin Nowak i Anna Augustyniak.