Pierwsze spotkanie Koła Gospodyń Miejskich, a na nim Warsztaty z szycia woreczków wielorazowych. „Bądźcie eko” – mówi inicjatorka wydarzenia.
Koło Gospodyń Miejskich, bo:
- Po pierwsze - jesteśmy w mieście, po drugie obserwujemy zanik umiejętności rękodzielniczych i nie tylko. My wielu rzeczy nie znamy, nie pamiętamy, choć nasze mamy i babcie uważały je za oczywiste. Zmienił się świat. Nie musimy pewnych rzeczy umieć. Ale jest ta duża ciekawość i potrzeba, żeby sobie to przypomnieć – mówi Prezes Fundacji Szpilka i inicjatorka spotkań Dorota Ozimek. Zwraca też uwagę na to, jak ważna jest wymiana myśli i energii, która zachodzi podczas takich inicjatyw: - Potrzebujemy spotkań w postaci „darcia pierza". Kiedyś kobiety spotykały się, robiły rzeczy praktyczne, a przy okazji był to moment na wymianę informacji. Takie rozmowy bywały też terapeutyczne - dodaje.
Łączą tradycję z nowoczesnością
- Nie chcemy, by było to archaiczne, że wyszywamy sobie np. kołnierzyki, jak nasze babcie, a praktyczne. Dostosowujemy się do potrzeb, jakie mamy teraz. Dzisiaj szyjemy woreczki, które zastąpią nam opakowania foliowe - przyjemne z pożytecznym – informuje Ozimek.
Są ekologiczne
Kobiety wykonują wielorazowe woreczki z różnych materiałów, między innymi ze starych firanek czy ścinek z ubrań. W ten sposób nie tylko rozwijają lub odnajdują swoje pasje, relaksują się, ale też sprzyjają środowisku – ograniczają użycie plastikowych opakowań.
Fundacja działa również w sferze edukacji ekologicznej. Na ścianie kamienicy, przy ul. 3-go maja 22, w której znajduje się instytucja, wisi kalendarz, inspirowany znanymi obrazami. Modelki mają na sobie, zamiast pięknych strojów - odpady. Widzimy "Dziewczynę z perłą", z workiem foliowym i kawałkami tkanin na głowie. Kalendarz to tylko przykład, jak ze śmieci można zrobić sztukę.
„Idźcie z woreczkami w świat. Używajcie ich codziennie. Bądźcie eko” – po zakończonych warsztatach wybrzmiewa komunikat z ust organizatorki.
Szycie - zabawa i pasja
- Jestem antytalentem - śmieje się Daria. I dzieli się wrażeniami: - Tego typu zorganizowane zabawy to odprężenie - działają na mnie lepiej niż jakieś zumby. Totalnie się tu odmóżdżam. Dobrze się bawię. Jest super towarzystwo.
Opowiada, że jakiś czas temu znalazła na Allegro ekologiczne woreczki. Chciała je kupić. Kosztowały 20 zł. Plus koszty przesyłki. - Teraz mogę je uszyć sama. To jest ekologiczne, a w dodatku modne - dodaje.
Ania już jako dziecko rozpoczęła swoją przygodę z maszyną do szycia: - Szyję też w domu, dla siebie. Moja babcia szyła różne rzeczy. Już kiedy byłam dzieckiem, próbowałam ogarnąć ten wielki pedał i koło. Nie należało do najłatwiejszych, żeby to wszystko wtedy skoordynować. Teraz mam maszynę i szyję dla siebie jakieś małe rzeczy. Do woreczków bardzo długo się zbierałam. Warsztaty zmotywowały mnie. Bardzo mi się podobają.
- Dla mnie te warsztaty to powrót do pasji. Kiedyś trochę szyłam, później przestałam. Bardzo ważny jest też aspekt ekologiczny. Uważam, że jako ludzkość dużo już zepsuliśmy i powinniśmy się ogarnąć. Niektórzy dalej nie wierzą w zmiany klimatyczne. Nie myślą, jak w przyszłości będą żyli ich dzieci – opowiada z jedna z „gospodyń”, podczas wyszywania swojego woreczka.
Jestem bardziej eko
Też zrobiłam swój własny woreczek. Z firanki. Jestem dumna z mojego małego „dzieła”. Zabieram go ze sobą do sklepu. Kiedy wkładam pomarańcze czy jabłka, inne kobiety robiące zakupy, przypatrują mi się. Pewnie mi zazdroszczą.