Dwadzieścia minut radni sejmiku województwa próbowali zrozumieć jak działa elektroniczny system do głosowania. Ostatecznie wrócili do głosowania ręcznego.
Urząd Marszałkowski wziął zestawy do głosowania na próbę. Okazało się, że dla radnych sejmiku przykładanie kart w danym momencie jest za trudne. Mylił się nawet przewodniczący Arkadiusz Bratkowski, który nie umiał dokładnie podać, ile oddano głosów za, a ile przeciw. Wreszcie zdecydował się na przeprowadzenie ręcznych głosowań.
Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że wszystkiemu przyglądali się studenci Wydziału Politologii UMCS, którzy przyszli obserwować, jak pracują lubelscy samorządowcy.