Pięć osób poszkodowanych w wypadku autokaru w Rumunii jest już w Polsce. Trzy dziewczynki trafiły do DSK w Lublinie.
Zdaniem Osińskiej, po wstępnych badaniach można stwierdzić, że nie ma zagrożenia ich życia. Dzieci trafiły na oddział chirurgii i traumatologii dziecięcej. Nie wiadomo, kiedy opuszczą szpital.
Jednak z dziewczynek ma pęknięte kości nosa, miała przeprowadzone badanie tomograficzne. Dwie pozostałe są ogólnie poobijane, głównie w okolicach głowy.
Dziewczynki wróciły dzisiaj transportem medycznym. Przez całą drogę towarzyszyli im lekarze. Razem z nimi wróciła także jedna z opiekunek. Rodzice nie chcieli kontaktować się z mediami. - To dla nich duże przeżycie i stres i trzeba ich zrozumieć - dodaje Osińska.
Nastolatka, która doznała urazu żuchwy przyleciała samolotem do kraju już wczoraj. W szpitalu w Rumunii pozostają nadal kierowca i pilot autokaru. Stan ich zdrowia jest stabilny. Pozostaną tam jeszcze przez kilka najbliższych dni.
Do wypadku polskiego autokaru doszło po 2 w nocy w środę w okolicach Sibiu w Rumunii. Autokar, którym jechały 52 osoby z Lubelszczyzny zderzył się z ciężarówką wiozącą arbuzy. Rannych zostało 12 osób w tym ośmioro dzieci. Nikt nie zginął.
Wycieczka do Bułgarii została kontynuowana.
(tom)