Największa uczelnia w regionie powoła biuro do spraw studentów niepełnosprawnych. - Wreszcie! - komentują zainteresowani. - Bo do tej pory było z tym tragicznie.
Chłopak przekonał się o tym na własnej skórze, bo wcześniej przez pięć lat studiował historię. W starym gmachu Wydziału Humanistycznego, gdzie nie ma ani podjazdów, ani wind. Podobnie jest z większością starych budynków wydziałowych uniwersytetu.
- Męczyłem się strasznie - przyznaje student. - Bez pomocy życzliwych mi ludzi nie miałbym szans na skończenie studiów - dodaje. - Zresztą dzisiaj też sam nie jestem w stanie załatwić niczego na terenie miasteczka. Praktycznie wszędzie są jakieś krawężniki albo schody. Nawet przy wejściu do tak ważnego miejsca jak biblioteka.
Jest szansa, że wkrótce to się zmieni. Władze UMCS zdecydowały o powołaniu biura ds. studentów niepełnosprawnych. Ma ono zastąpić dotychczasowego pełnomocnika rektora, który się tym zajmuje. Jeśli można to tak nazwać. Bo dr Grażyna Kwaśniewska z Wydziału Psychologii, odpowiedzialna na uniwersytecie za studentów niepełnosprawnych, ma dla nich czas tylko przez dwie godziny w tygodniu, we wtorki w godz. 8-10. Wtedy ma dyżury.
- Ale na uniwersytecie działają też inne osoby, które pomagają niepełnosprawnym, na przykład w samorządach - zaznacza prof. Anna Pajdzińska, prorektor UMCS ds. kształcenia. - Chcemy połączyć te wszystkie działania w całość. Biuro ruszy jeszcze w tym roku. Będzie się mieściło w Domu Studenckim "Amor”. Niepełnosprawni znajdą tam wszelkie potrzebne informacje i niezbędną pomoc.
Uczelnia zamierza też poprawić dostępność budynków. - Przeprowadziliśmy analizę stanu architektury uniwersytetu - tłumaczy prof. Pajdzińska. - Teraz opracowujemy wyniki raportu i ustalamy, co trzeba przebudować w pierwszej kolejności. Z pewnością zaczniemy od podjazdów dla wózków inwalidzkich. Uważam, że to niezwykle istotna kwestia, którą trzeba wreszcie rozwiązać.