Dziś o godz. 6 rano Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej wraca do normalnego funkcjonowania. Po prawie dwóch tygodniach bez Internetu, telefonów i ogrzewania.
Przez cały weekend na uniwersytecie trwał zjazd dla studentów zaocznych. - W sobotę kaloryfery były całkowicie wyłączone - opowiada Tomek, student jednego z kierunków Wydziału Humanistycznego, który w sobotę i niedzielę był na zajęciach. - Wczoraj były jakby trochę cieplejsze. Ale zanim wszystkie gmachy uczelni nagrzeją się po kilkunastu dniach chłodzenia, potrzeba trochę czasu. Więc i tak było zimno.
Efekt? Niektórzy studenci siedzieli na wykładach w kurtkach i w rękawiczkach. A na przerwach każdy szukał miejsca, gdzie można napić się ciepłej herbaty. - Problem w tym, że w weekend pozamykana była też większość barków na uczelni - mówi Ania, jedna ze studentek. - Dobrze, że chociaż nie wyłączyli prądu, który zasila automaty z kawą i herbatą.
Wyłączenie ogrzewania to efekt rozporządzenia rektora UMCS sprzed świąt.
- W celu racjonalizacji kosztów wprowadzam specjalny tryb funkcjonowania uniwersytetu w okresie od godz. 16 w dniu 23 grudnia 2008 r. do godz. 6 w dniu 5 stycznia 2009 r. - zarządził prof. Andrzej Dąbrowski.
I wyliczył: W tym czasie zostanie wyłączona międzymiastowa i międzynarodowa łączność telefoniczna oraz łączność internetowa. Do niezbędnego minimum ograniczone zostanie ogrzewanie, sprzątanie pomieszczeń uczelni i utrzymanie terenów zewnętrznych.
Ograniczenia to jeden z pomysłów ekipy rektorskiej na poprawę fatalnej sytuacji finansowej uniwersytetu. Zadłużenie największej uczelni w naszym regionie sięga 50 milionów zł. - Tylko za telefonię stacjonarną płacimy rocznie 1,6 mln zł - szacuje w rozmowie z nami rektor Dąbrowski. - Chodzi o to, żeby nie było rozmów telefonicznych, które nas bardzo obciążają. Przynajmniej w tym czasie, kiedy nikt nikogo nie kontroluje - wyjaśnia.
- Parę lat temu, gdy ówczesny rektor prof. Marian Harasimiuk zrobił podobną operację, to oszacowano oszczędności na 200-300 tys. zł - argumentuje swoją decyzję prof. Dąbrowski. - Proszę zauważyć, że szkoły, żłobki i inne instytucje użyteczności publicznej robią podobnie i nikt się nie dziwi. W czasie świąt po prostu zamykają swoje drzwi, obniżają temperaturę, wyłączają telefony. I w ten sposób także oszczędzają. My szukamy w tej chwili pieniędzy wszędzie.