Uniwersytet Medyczny w Lublinie to pierwsza w Polsce uczelnia, na której przyszli lekarze uczą się komunikacji, czyli tego jak rozmawiać i budować relacje z pacjentami. Także z tymi trudnymi.
– Kontaktu z pacjentem co prawda uczy się od lat, ale po raz pierwszy w Polsce powstała na uczelni zupełnie nowa, samodzielna jednostka, która zajmuje się komunikacją, stosując nowe metody filologiczno-medialne – mówi prof. Dąbała.
Przezwyciężyć nieśmiałość
Na czym one polegają? Zajęcia to głównie praktyka. Studenci uczą się, jak rozmawiać i budować relacje z pacjentem. Podczas inscenizowanych scenek oceniany jest sposób, w jaki mówią, intonacja, wrażenie, jakie wywierają, a nawet wygląd. Przyszli lekarze uczą się też, jak reagować na agresywnych pacjentów, czego nie powinni mówić, czy jak przełamać nieśmiałość. – Chodzi też o to, żeby lekarze przestali mówić niezrozumiałym i zawiłym językiem, potrafili wszystko wytłumaczyć – dodaje Dąbała.
Pacjenci nie mają wątpliwości, że takie zajęcia są potrzebne, bo – jak twierdzą – wielu nie potrafi z nimi rozmawiać. – Mój lekarz rehabilitant wypisał mi zabiegi, a nawet nie zapytał, jakie mam dolegliwości. Później się okazało, że z wielu ćwiczeń musiałam zrezygnować, bo nie byłam w stanie ich wykonywać – mówi Krystyna Urban z Lublina, którą spotkaliśmy w szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie.
– W SPSK lekarzy odbieram bardzo pozytywnie, ale w mniejszych miastach jest o wiele gorzej. Nic nie mówią, a czasem coś odburkną i nie wiadomo, o co chodzi. Takie zajęcia by im nie zaszkodziły – dodaje pani Barbara z Opola Lubelskiego.
Studenci potrzebują praktyki
Według niedawnych badań prowadzonych przez Naczelną Izbę Lekarską i Polską Akademię Nauk wśród 1,6 tys. lekarzy do 35. roku życia, 65 proc. z nich zgłasza potrzebę zwiększania swoich kompetencji w budowie relacji z pacjentami.
Problem znają lekarze z Klinki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii SPSK przy ul. Staszica. – Dlatego u nas są obowiązkowe wizyty wieczorne lekarzy. My tego pilnujemy, bo po pierwsze mamy większy wgląd w wyniki badań pacjentek, a po drugie mogą one o coś nas dopytać – mówi prof. Wiesława Bednarek, zastępca kierownika klinki. I dodaje: – Myślę, że te zajęcia to naprawdę fajny pomysł, bo wielu lekarzy nie wie, jak rozmawiać.
Również studenci oceniają, że zajęcia z komunikacji im się przydadzą. – Mamy dużo nauki, ale taka wiedza jest potrzebna. Szczególnie jeśli jest to warsztat, a nie sama teoria – mówi Michał, student trzeciego roku kierunku lekarskiego.
Zajęcia przewidziane są tylko dla studentów pierwszego roku kierunku lekarskiego. Nie mają ich na przykład studenci stomatologii czy pielęgniarstwa. Nauka trwa przez pierwszy semestr i kończy się zaliczeniem. Zazwyczaj jest to wygłoszenie eseju.