W czwartek bladym świtem rozpocznie się operacja... podlewania Baobabu, czyli rosnącej na pl. Litewskim pomnikowej topoli czarnej. Najbardziej znane drzewo w mieście potrzebuje więcej wody, niż znajduje się w okolicach jego korzeni. Dlatego trzeba ją tam dostarczyć.
Do wniosku, że drzewo należy podlać fachowcy doszli po pomiarach wilgotności gleby obok topoli. – Takie pomiary odbywają się w zależności od potrzeb – mówi Józef Piotr Wrona z Biura Miejskiego Architekta Zieleni. Tym razem okazało się, że gleba jest zbyt sucha.
Jak będzie wyglądać podlewanie Baobabu? Nie wystarczy tu wizyta człowieka z wężem ogrodniczym, który będzie polewać okolice pnia. – W taki sposób woda by szybciutko wyparowała – mówi Wrona. – Konieczne jest jej wpuszczenie głębiej tuż obok korzeni drzewa.
Do tego służyć ma system drenów założonych obok Baobabu. Plastikowe rury zostały założone w 2008 r. w taki sposób, by dzięki perforacjom dostarczały powietrze w pobliże korzeni i tak, by można było przez nie dostarczać tam wodę. Taki system nawadniający rozciąga się w promieniu 12 metrów od pnia drzewa. Perforacja sprawia, że poprzez małe dziurki woda powoli przedostaje się do korzeni.
Termin operacji jest już ustalony. Cysterna z wodą ma przyjechać pod Baobab w czwartkowy poranek. – O godzinie 4 albo 5 – zapowiada Wrona. – Dlaczego tak wcześnie? Jeśli jest upał, to nie można podlewać rośliny, żeby jej nie poparzyć.
Nie będzie to ostatnia taka akcja, bo Baobab jeszcze w tym roku ma być podlany wodą z dodatkiem nawozów. Dwa razy w roku fachowcy pobierają glebę do analizy, żeby sprawdzić, czy drzewu nie brakuje jakichś mikroelementów. Na tej podstawie przepis na „koktajl”, który dostarczany jest następnie do korzeni topoli.
Drzewo rosnące na pl. Litewskim jest wpisane do wykazu pomników przyrody. Jego wiek to ponad 100 lat. Topola jest jednak w złej kondycji, co widać choćby po suchych gałęziach, które trzeba usuwać z coraz mniejszej korony Baobabu. Nie wiadomo jak długo drzewo będące symbolem Lublina może przetrwać w niesprzyjających mu warunkach. Siedem lat temu, gdy tworzono system drenów wokół korzeni, powiększona została też niezabrukowana przestrzeń wokół pnia. Wcześniej była ona znacznie mniejsza, przez co więcej deszczówki spływało do studzienek kanalizacyjnych zamiast przesiąkać do systemu korzeniowego.
Po przeprowadzonych kilka lat temu analizach miasto uznało, że po obumarciu topola powinna zostać zastąpiona podrośniętą lipą. Drzewa takie są dostępne m.in. w szkółkach w rejonie Warki i Skierniewic.