O dziesięć procent zmniejszą się pieniądze dla urzędników administracji państwowej - ogłosiła wiceminister Zyta Gilowska. Ale to nie oznacza, że lubelscy pracownicy wojewody będą zarabiać mniej. Efekt będzie taki, że część z nich straci ciepłe posadki.
Obecnie w urzędzie jest zatrudnionych 537 osób. Do tego dochodzą pracownicy jednostek podporządkowanych wojewodzie. Na same płace w tegorocznym budżecie zarezerwowano blisko 20 mln zł. Średnia pensja szarego urzędnika
to 2 tys. zł. Kadra kierownicza ma znacznie więcej - ponad 5,6 tys. zł.
- W urzędzie jest tylu pracowników, że część z nich naprawdę nie ma co robić - tłumaczy Piotr Kowalczyk, rzecznik wojewody. - Niektórzy nawet nie potrafią obsłużyć komputera.
Żeby odchudzić urząd wojewoda połączy te wydziały, które zajmują się podobnymi sprawami. Tak, by z dwóch dyrektorów i sześciu wicedyrektorów zostało w wydziale dwóch szefów. Które wydziały znikną z urzędu? Tego na razie pracownicy wojewody nie chcą zdradzić.
- Gdybyśmy ogłosili na łamach prasy, którego wydziału nie będzie, jutro na biurkach mielibyśmy stosy zwolnień lekarskich - dodaje Kowalczyk.