Lekarze z rzeszowskiego szpitala nie byli w stanie określić płci zmarłego dziecka pani Magdaleny. Pomogli naukowcy z Lublina. Teraz rodzice wiedzą, że pochowają córeczkę. Mogą starać się też o odszkodowanie.
Teraz rodzice mogą już dostarczyć do urzędu stanu cywilnego dokumentację, w której wymagana jest informacja o płci. – Będziemy mogli pochować nasze dziecko, ale też starać się o odszkodowanie od ubezpieczyciela oraz o przysługujący mi urlop – mówi pani Magdalena.
– Robimy to głównie ze względu na pamięć o naszej córce. Nie dla pieniędzy. Szpital w Rzeszowie nie poinformował nas, że możemy odzyskać szczątki noworodka. Gdybyśmy sami nie wiedzieli o tej procedurze, po naszym dziecku nie zostałby ślad.
– Większość kobiet nie zdaje sobie sprawy, że płeć dziecka można ustalić już od momentu poczęcia – mówi dr hab. Piotr Kozioł z lubelskiego Zakładu Medycyny Sądowej.
Po poronieniu są pobierane tzw. bloczki parafinowe do badań histopatologicznych. Właśnie taki bloczek trafił do lubelskiego laboratorium.
O takiej możliwości szpitale nie zawsze informują. Także lubelskie. – W większości przypadków kobiety nie wiedzą, że istnieje możliwość sprawdzenia płci nawet w tak wczesnym okresie, pochowania ciała i wypłaty odszkodowania. Rodziny, które chciały odzyskać szczątki, spotkały się z dużym oporem ze strony lekarzy – mówi Barbara Osak z lubelskiej Grupy Rodziców Aniołków.
Co dzieje się ze szczątkami zarodków kobiet, które poroniły? – W SPSK nr 4 nie utylizuje się płodów. Martwe noworodki, bez względu na czas trwania ciąży, podlegają pochówkowi – mówi prof. Jan Oleszczuk, ordynator oddziału położnictwa i perinatologii SPSK nr 4 w Lublinie.
Pozostałe szpitale, w których o to pytaliśmy, nie znalazły czasu na udzielenie takiej informacji. O pochówkach wiedzą jednak duchowni. – Nie odmawiamy w żadnej sytuacji. Nawet, jeśli dziecko urodziło się w I trymestrze ciąży – mówi ks. dr Grzegorz Trąbka, diecezjalny duszpasterz rodzin.