Możemy mieć problem – ostrzega Zarząd Transportu Miejskiego, który spodziewa się w poniedziałek dużego napływu chętnych do korzystania z komunikacji. Część z nich może zostać na przystanku, bo rząd nie złagodził limitu pasażerów w pojeździe. Obecnie najbardziej pojemny autobus może zabrać zaledwie 21 osób.
Pasażerów w autobusach przybywa odkąd zniesiony został zakaz przemieszczania się w celach innych niż praca, zakupy lub ważne sprawy życiowe.
– Obserwujemy powolny, ale systematyczny wzrost popytu – przyznaje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego. Podkreśla również, że coraz więcej pasażerów składa wnioski o możliwość ponownego korzystania z „zawieszonego” wcześniej biletu okresowego.
Skokowy wzrost liczby pasażerów spodziewany jest w poniedziałek, w związku ze złagodzeniem ograniczeń gospodarczych. Od tego dnia znów czynne mogą być galerie handlowe, sklepy meblowe, gabinety rehabilitacyjne, hotele, galerie, muzea oraz biblioteki. Część spośród ich klientów i pracowników zjawi się na przystankach komunikacji miejskiej.
Niektórzy mogą się rozczarować, gdy nie zostaną wpuszczeni do autobusu lub trolejbusu, bo nadal obowiązują ograniczenia dotyczące liczby pasażerów mogących przebywać jednocześnie w pojeździe. – Kierowca ma możliwość nie ruszać z przystanku dopóki pasażerowie nie zastosują się do limitu – przypomina Góźdź. Najbardziej pojemny z autobusów, czyli przegubowiec mieszczący zwykle 151 osób, może przewozić najwyżej 21 pasażerów.
Takie limity wprowadził rząd, który nie zdecydował się na ich złagodzenie w ramach drugiego etapu „odmrażania” gospodarki. – Przewidujemy, że po weekendzie majowym, wraz z wprowadzaniem kolejnych etapów „nowej normalności” trudne będzie zachowanie rygorystycznych ograniczeń – ocenia ZTM. Już wcześniej na niektórych liniach konieczne było wysyłanie tzw. bisów, co oznacza, że poszczególne kursy były obsługiwane dwoma autobusami jadącymi gęsiego. W zeszłym tygodniu wysyłano nawet 25 takich kursów dziennie, najczęściej na liniach 8, 17 i 47, chociaż wzmacniano tak również linie linii 7, 14, 45 oraz 55. – Każdy dzień jest inny – zastrzega ZTM.
– Oczywiście w razie konieczności będziemy uruchamiać rezerwy – zapewnia Góźdź, ale ostrzega, że rezerwy są ograniczone. – Możliwość dokładania kursów pomału się wyczerpuje. Żaden system komunikacyjny, w przypadku wzrostu popytu, nie jest w stanie zapewnić tak dużego zaplecza pojazdów – przypomina. – Pamiętajmy również, że epidemia dotyka również kierowców, którzy przebywają na zasiłkach opiekuńczych lub urlopach.
O zmianę limitów apelował już do rządu Polski Związek Pracodawców Transportu Publicznego, który proponuje, by w autobusie można było przewozić dwie osoby na każdy metr długości pojazdu. W ten sposób do 18-metrowego przegubowca można byłoby wpuścić 36 osób. Obowiązujący nadal limit mówi, że w pojeździe może przebywać jednocześnie nie więcej pasażerów niż wynosi połowa liczby miejsc siedzących.