W czwartek spadnie śnieg. Taka informacja znalazła się w prognozie pogody zamawianej przez samorząd Lublina. Ratusz zapewnia, że w razie potrzeby solarki będą w stanie wyjechać na ulice
Skąd w Ratuszu takie informacje? - To zamawiana przez nas numeryczna prognoza pogody - wyjaśnia Kieliszek. O spadku temperatury poniżej zera mówi z kolei prognoza dla Lublina dostępna na stronie Uniwersytetu Warszawskiego.
O śniegu nie ma za to mowy w zapowiedziach Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Śnieg o tej porze nie byłby niczym nietypowym, podobnie jak ujemne temperatury. Najniższą październikową temperaturę (-14,2 st. C) zanotowano dokładnie 58 lat temu w Suwałkach. Tych, którzy stwierdzą, że Suwałki to tradycyjny biegun zimna, zawsze można postraszyć rekordem listopada, który padł w 1965 r. w Zamościu. Termometry pokazały wtedy - 25,4 st. C.
Z najbardziej pesymistycznych prognoz na ten tydzień wynika, że czwartkowe prószenie będzie tylko jednodniowym kaprysem pogody. Dopiero dłuższe ochłodzenie mogłoby skomplikować planowane prace przy układaniu nowej nawierzchni dróg, bo takie prace nie są możliwe, gdy temperatura spada poniżej + 5 st. C.
Miasto zapewnia, że jest gotowe na wypadek, gdyby trzeba było posypywać jezdnie solą. Mimo że sezon zimowy jeszcze się dla drogowców nie zaczął.
- Od 1 listopada wykonawcy mają w razie opadów sami rozpoczynać akcję, a przed 1 listopada muszą przystąpić do niej po naszym wezwaniu. Jak szybko? Niezwłocznie - mówi Kieliszek. Dlatego zima, jeśli pojawiłaby się jeszcze w tym miesiącu mogłaby zaskoczyć nie tyle drogowców, ile urzędników. A ci na wszelki wypadek sprawdzają prognozy.
Ratusz ma komplet umów na utrzymanie dróg w każdym z rejonów miasta, choć w przypadku trzech rejonów umowy wygasną w styczniu i trzeba będzie zawierać nowe. Zeszłej zimy na odśnieżanie dróg Lublin wydał 5,2 mln zł, podczas gdy rok wcześniej - kiedy zima długo nie chciała ustąpić - było to blisko 12 mln zł.