- Kiedy odjeżdżałem, otworzył drzwi mojego samochodu, złapał za kurtkę i próbował wyciągnąć na zewnątrz - tak poczynania jednego z lubelskich strażników miejskich opisuje kierowca, ukarany za złe parkowanie. Sprawę bada prokuratura.
Z relacji kierowcy mercedesa wynika, że zaparkował w niedozwolonym miejscu. Kiedy wrócił po swój samochód, znalazł za wycieraczką wezwanie od straży miejskiej.
- Kierowca zeznał, że kiedy odjeżdżał na miejscu pojawili się strażnicy - mówi Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin - Południe. - Próbowali go zatrzymać i wylegitymować. Kiedy odmówił, doszło do pyskówki. Następnie strażnik miał otworzyć drzwi jadącego już samochodu i rzekomo próbował siłą wyciągnąć kierowcę z pojazdu.
Na miejsce wezwano policjantów. Kierowca przytoczył im identyczny przebieg wydarzeń. Na lewym nadgarstku miał zapięte kajdanki. Mężczyzna doznał niegroźnych obrażeń. Miał zadrapania i potłuczenia. Z relacji strażników wynikało zaś, że Grzegorz T. zamiast pokazać dokumenty, próbował ich przejechać. Z nieoficjalnych informacji wynika, że między zeznaniami strażników i kierowcy jest szereg znacznych rozbieżności.
- Wszczęliśmy śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień - dodaje Rutkowska-Skowronek. - Na tym etapie jest zbyt wcześnie, by formułować konkretne zarzuty.
Sami strażnicy nie komentują sprawy.
- Postępowanie prowadzi prokuratura więc czekamy na rozstrzygnięcie - kwituje Robert Gogola, rzecznik lubelskiej straży miejskiej.
Śledczy zarządzili już poszukiwania świadków zdarzenia. Na miejscu było ich sporo, ale brakuje osób, które gotowe były złożyć zeznania. Osoby, które mają jakiekolwiek informacje o zdarzeniu mogą się zgłaszać do IV komisariatu w Lublinie lub dzwonić na pod nr 0-81-535-48-14 bądź 997.