W niedzielnych wyborach prezydenckich w lubelskim Konsulacie Generalnym Ukrainy zdecydowanie zwyciężył Wiktor Juszczenko. Kandydat opozycji otrzymał blisko 88 procent głosów. Głosowanie przebiegało przy niskiej frekwencji i bardzo spokojnie.
Ukraińcy mieszkający w Polsce wiążą z wyborami duże nadzieje. – Głosowałem na Juszczenkę – mówi chwilę po odejściu od przezroczystej urny Jurij. – Chcę, żeby Ukraina jak najszybciej znalazła się w Unii Europejskiej. To dla nas szansa na nowe życie.
Podobnego zdania byli inni głosujący, wśród których większość stanowili studenci Kolegium Polsko-Ukraińskiego. – Zwycięstwo Juszczenki to nadzieja na lepsze czasy – przekonywali. – Musi wygrać. Jak nie teraz, to w II turze.
Ich oczekiwania sprawdziły się. W Lublinie Juszczenko, lider opozycyjnej „Naszej Ukrainy” wręcz znokautował rywali. I gdyby lubelskie wyniki decydowały o wyborze prezydenta, II tura nie byłaby potrzebna. Juszczenko dostał bowiem prawie 88 procent głosów. Kandydata obozu władzy, premiera Wiktora Janukowycza, poparło zaledwie 9 procent wyborców.
– Można się tego było spodziewać – ocenia prof. dr hab. Grzegorz Janusz z Wydziału Politologii UMCS. – Tutaj mieszkają Ukraińcy, którzy często podróżują na Zachód i znają inne życie.
– Zaskakują tylko rozmiary zwycięstwa Juszczenki – nie ukrywa Jacek Cichocki, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. – Zwyciężał on na Zachodzie, m.in. w USA i Kanadzie, ale wynik z Lublina jest naprawdę imponujący.
Głosowanie w konsulacie w Lublinie przebiegało bez większych przeszkód. – Piętnaście osób musiało jednak odejść z kwitkiem. Nie mogli głosować, bo nie mieli stosownego zaświadczeniu o skreśleniu ich z list wyborczych na Ukrainie – wyjaśnia Stech.
Około godziny 13. przed konsulatem pojawili się członkowie i zwolennicy Unii Wolności. Jeden z mężczyzn, ubrany na pomarańczowo (barwy ukraińskiej opozycji) zamiatał ulicę. To symbol czyszczenia Ukrainy z ludzi obozu władzy. – W ten sposób solidaryzujemy się z Ukraińcami –tłumaczy lider lubelskiej UW Marcin Celiński.