Polityka unijna szkodzi rolnictwu - mówił były minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski na zorganizowanej w poniedziałkowy wieczór konferencji. Odniósł się w ten sposób do rolniczych protestów.
— Przyczyną tych problemów, które rolnicy próbują załatwić poprzez protesty, jest coraz bardziej nielogiczna polityka Unii Europejskiej w zakresie niszczenia rolnictwa pod hasłem, że rolnictwo szkodzi przyrodzie — mówił Ardanowski.
Jak stwierdził Ardanowski, polityka unijna, szkodząca rolnictwu, kreowana jest głównie przez Europejską Partię Ludową, do której należą Koalicja Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym problemem rolnictwa w Europie, a szczególnie w Polsce jest zdaniem byłego ministra nieograniczony dostęp do rynku dla rolników z Ukrainy. Zwrócił on uwagę, że w 2022 roku „komisja europejska podjęła decyzję, tłumacząc to chęcią pomocy dla walczącej Ukrainy, zniesiono jakiekolwiek ograniczenia w dostępie do rynków unijnych”.
>>> Rolnicy zablokują w środę Lublin. Mapa miejsc, w których odbędą się protesty <<<
Ardanowski mówił o błędach popełnionych jego zdaniem przez Prawo i Sprawiedliwość w prowadzeniu polityki dotyczącej sytuacji rolnictwa i stosunków z komisją europejską.
— Przypomnę, że decyzję o otwarciu krajów unijnych na żywność z Ukrainy podjęła, nie licząc się z konsekwencjami, w szczególności dla krajów graniczących, podjęła komisja europejska, grożąc karami jeśli ktokolwiek nie chciałby wykonać tej decyzji. Polska w pewnym momencie, pomimo tego, że zrobiła to za późno, ja bardzo mocno podkreślam to jako wielki błąd i winę PiS, która w ostateczności przyniosła rozczarowanie rolników. Ale PiS jednak odważyło się w pewnym momencie wstrzymać import z Ukrainy — tłumaczył Ardanowski. — Jestem absolutnie przekonany, że jeśli rządziliby ci, którzy teraz rządzą w Polsce to żadnego wstrzymania importu z Ukrainy by nie było — dodał były minister.
Zdaniem Ardanowskiego, „Polska powinna być inicjatorem poważnej debaty w Europie, na temat nowej wspólnej polityki rolnej”. Taki reset polityki Unii Europejskiej dotyczącej rolnictwa miałby być zainicjowany w Polsce i opierać się na zasadach bezpieczeństwa żywieniowego oraz dążenia do przetrwania rolnictwa europejskiego.
Premier Donald Tusk w opinii byłego ministra rolnictwa i rozwoju wsi nie jest zainteresowany rozwiązaniem problemów rolników i gra na przeciągnięcie. Ardanowski zaapelował także do członków PiS, aby ci nie próbowali „ogrzać się przy protestach” i zbijać na nich kapitału politycznego.
— Ustępstwa komisji europejskiej są minimalne, są nieznaczące i na pewno rolników nie satysfakcjonują, bo one nie gwarantują w dalszym ciągu bezpieczeństwa, przetrwania ekonomicznego gospodarstw — podjął temat Ardanowski.
Ardanowski stwierdził, że najbardziej zagrożone są duże gospodarstwa, które zainwestowały środki w nowoczesne technologie i automatyzację pracy. Małe gospodarstwa zdaniem byłego ministra w obecnej sytuacji są względnie bezpieczne.
— Trzeba wymyśleć na nowo wspólną politykę rolną. Ona przyniosła wielkie sukcesy. Ta polityka na naszych oczach się rozsypuje. Polityka Unii Europejskiej prowadzi do zniszczenia rolnictwa i rolnicy to dostrzegają, a na pewno te ustępstwa, bardzo symboliczne, w żaden sposób nie rozwiązują problemu — zakończył Ardanowski.
W trakcie konferencji były minister rolnictwa wyraził swoje poparcie dla kandydatów PiS do sejmiku województwa: Tomasza Solisa, Krzysztofa Gałaszkiewicza i Marka Wojciechowskiego, a także kandydata do rady powiatu Tomasza Szpakowskiego.