O problemach z brakiem miejsc noclegowych dla uchodźców alarmuje wolontariusz pomagający w punkcie informacyjno-recepcyjnym na dworcu PKS w Lublinie. Odpowiedzialni za jego organizację urzędnicy zapewniają, że opisana sytuacja miała „charakter incydentalny.
Według poniedziałkowych danych Straży Granicznej polską granicę przekroczyło już 1 mln 60 tys. osób uciekających z ogarniętego wojną Ukrainy. Połowę z nich odprawiono na czterech przejściach działających w Lubelskiem.
Wielu z nich dociera na Dworzec Autobusowy przy al. Tysiąclecia w Lublinie. Każdego dnia przyjeżdża tu kilkadziesiąt autokarów z Ukrainy. Każdy wypełniony po brzegi. Od ubiegłego tygodnia działa tu punkt informacyjno-recepcyjny prowadzony przez samorządy miasta i województwa oraz Lubelski Urząd Wojewódzki. Podróżni mogą liczyć tu liczyć m.in. na ciepły posiłek, ale też pomoc w dotarciu na dworzec PKP lub do siedziby LUW, skąd są zabierani do nowych noclegowni.
W poniedziałek przed godz. 6 rano z jednego z autobusów wysiadła ukraińska rodzina. Wolontariuszowi powiedzieli, że nie mają gdzie przenocować. Poprosili o pomoc. Mężczyzna po wskazówki udał się do pracowników LUW dyżurujących na dworcu.
– Usłyszałem, że od godz. 23 w niedzielę nie ma już żadnych wolnych miejsc w Lublinie i okolicach. Polecili, żeby rodzina poczekała do godziny 8, bo może wtedy, po inwentaryzacji, pojawią się jakieś miejsca oferowane przez miasto. Mogło tak się stać, gdyby jacyś uchodźcy nocujący w Lublinie, wyruszyli w dalszą podróż – relacjonuje jeden z wolontariuszy, proszący o anonimowość.
I dodaje, że ta informacja go zaskoczyła, w sytuacji gdy na każdym kroku pojawiają się zapewnienia, że miejsc dla uchodźców oferowanych przez samorządy jest jeszcze dużo. – Poza tym jest wiele osób, które oferują miejsca noclegowe w swoich prywatnych mieszkaniach. Wydaje się, że wciąż brakuje tu odpowiedniego przepływu informacji – mówi.
– Chwilowy brak miejsc zakwaterowania dotyczył Lublina. Uchodźcy nie chcieli przyjąć propozycji zakwaterowania poza Lublinem i relokacji do innych miast w regionie. Na terenie województwa lubelskiego nie brakowało miejsc zakwaterowania – odpowiada na nasze pytanie w tej sprawie rzeczniczka wojewody Agnieszka Strzępka.
Podobnie sytuację komentuje Urząd Miasta. Rzeczniczka prezydenta Katarzyna Duma tłumaczy, że podległe wojewodzie Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego kieruje osoby przybywające do Lublina nie tylko do miejsc zlokalizowanych na terenie miasta, ale również powiatu.
– Nie każdy obywatel Ukrainy chce jednak spędzić noc we wskazanym mu miejscu. Dotyczy to szczególnie osób, które przyjeżdżają do Lublina autobusem i czekają na poranny pociąg, żeby kontynuować podróż. Tym samym tymczasowa sytuacja na Dworcu PKS wynikała z relokacji prowadzonej przez Urząd Wojewódzki i miała charakter incydentalny – dodaje rzeczniczka prezydenta . I dodaje, że wczoraj miasto uruchomiło kolejny punkt ze stu miejscami noclegowymi.