Ostatni przypadek miał miejsce trzy lata temu. Pierwszą była 44-letnia kobieta w 32 tygodniu ciąży. W czasie prac rolniczych skaleczyła się w łuk brwiowy. Po kilku dniach na jej czole pojawił się duży, niebolesny czarny strup, obejmujący także powiekę. Część twarzy miała spuchniętą. Po przyjęciu do szpitala podano jej antybiotyki.
Kobieta wyzdrowiała. W cztery tygodnie po wyjściu z kliniki urodziła zdrowe dziecko. Drugim pacjentem był 66-letni mężczyzna, u którego wyżej wymienione objawy wąglikowe pojawiły się nad obojczykiem. Skórę miał obtartą od noszenia kosy. Źródłem zakażenia był sweter z owczej wełny, z którego bakterie przedostały się na zranione miejsce. Kolejny pacjent to 64-letni rolnik, który zranił się w palec ręki, kiedy czyścił konia. Dr Tomasiewicz mówił też o profilaktyce - o podawaniu antybiotyków osobom zdrowym, ale tylko w uzasadnionych przypadkach. Podał przykład Nowego Jorku. - Są też szczepionki przeciw wąglikowi, w które zaopatrzeni są zarówno lekarze medycyny, jak i weterynarze. W celach profilaktycznych stosuje się je u zwierząt w Rosji, u ludzi w Chinach. Dają zabezpieczenie na rok. Nie są doskonałe, dlatego prace nad nimi trwają.