Nauka Języków obcych warto się uczyć nie tylko podczas roku szkolnego
Poważne instytucje, korporacje, przedsiębiorstwa kładą nacisk na znajomość języków obcych, bo utrzymują rozliczne kontakty z kontrahentami z zagranicy i korzystanie z pomocy tłumacza byłoby źle widziane. W statystykach dotyczących zapytań o znajomość języka prym wiedzie angielski.
– Uważam, że wiedza, jaką dziecko zdobędzie za około 5 tysięcy nie jest warta tych pieniędzy – zauważa Sławomir Adamski, dyrektor szkoły językowej Bambury School w Puławach.
– Myślę tu o wyjazdach językowych organizowanych w Anglii. Moim zdaniem, nie warto odejmować sobie od ust, żeby wysłać dziecko na takie wakacje.
Lepszy egzamin mogą zdać kolonie czy obozy organizowane w kraju, ale z udziałem wolontariuszy anglojęzycznych. Nie oczekujmy, że dziecko będzie chętnie wkuwało regułki gramatyczne w czasie wolnym.
Raczej taki wyjazd trzeba potraktować jako poznanie nowego miejsca, nowych przyjaciół i ewentualnie jako okazje do konwersacji z osobą, dla której obcy dla nas język jest językiem ojczystym.
To czy letni kurs będzie bardziej efektywny niż systematyczna nauka przez cały rok, jest dyskusyjne. Zwolennicy twierdzą, że da się pogodzić chęć przeżycia wakacyjnej przygody z potrzebą samodoskonalenia. Przeciwnicy zauważają, że zawsze przeważa przygoda i nawet się temu nie dziwią.
– Często to ambitni rodzice wysyłają dzieci na takie obozy – wyjaśnia Elżbieta Paroń z jednej z lubelskich szkół językowych.
– Ja z doświadczenia wiem, że niewiele się tam nauczą, ale rodzice mogą się pochwalić, że dziecko było na obozie językowym. To brzmi nieźle.
Dlatego też warto wziąć pod uwagę zdanie dziecka, które woli lato nad basenem niż ze słowniczkiem w ręku. Nauka w wakacje to dla niektórych coś nie do przyjęcia, ale warto znaleźć złoty środek i nie zapominać w tym czasie o języku obcym – można sięgnąć po anglojęzyczną gazetę na nadbałtyckiej plaży.