120 mikołajowych czapeczek ozdobiło ulice w centrum. To najbardziej ulotna i najmiększa ingerencja w tkankę miasta, jaka raz do roku zdarza się w Lublinie. Zawsze z myślą o 6 grudnia
Każda z czapeczek jest idealnie wykończona, wszystkie w mikołajowych barwach, choć zdarza się kilka odcieni czerwonej włóczki. Jak co roku, bo to już piąta edycja sympatycznej akcji, stoi za nią nieformalna grupa Bombardowanie włóczką. Co ciekawe, już drugi rok z rzędu wszystkie czapeczki (w tym roku jest ich 120) zrobiła jedna osoba. Pani Joanna mieszka w Lublinie i jak widać ma oryginalny sposób spędzania wolnego czasu. Podobno już zaczęła dziergać kolejne nakrycia głowy w rozmiarze lilipucim z myślą o 6 grudnia 2021.
Tu można przypomnieć, że do wszystkich instalacji, jakie od lat przygotowują panie z Bombardowania włóczką, działającego przy Centrum Kultury, pieniądze na zakup materiałów otrzymują od organizatorów. Lub kupują z własnej kieszeni w ciuchlandach. Włóczki otrzymują też jako darowizny. Nie pobierają honorarium. Jak tłumaczą, działania ożywiające i ubarwiające przestrzeń publiczną to ich pasja.
Muszą mieć sporą rzeszę wielbicieli, bo czapeczki które w tym roku zostały wyeksponowane od ulicy Lipowej, przez Krakowskie Przedmieście, ul. Narutowicza, plac Wolności, ul. Królewską po Rynek Starego Miasta zawsze znikają. Lekko licząc przez pięć lat, powstało ich dobrze ponad pół tysiąca.