Jeśli ktoś nieznany zaoferuje Ci złote monety po okazyjnej cenie, od razu dzwoń na policję.
Ostatnio jej ofiarą padł 72-letni mieszkaniec Lublina, który za 50 bezwartościowych monet zapłacił 40 tys. zł. Naciągacze, żeby oszukać mężczyznę, urządzili przed nim prawdziwe przedstawienie.
- Najpierw jeden z nich zaczepił go na Krakowskim Przedmieściu - mówi Magdalena Jędrejek, z biura prasowego KMP w Lublinie. - Nieznajomy łamaną polszczyzną, zapytał gdzie mógłby w Lublinie sprzedać złote monety. Pokazał
72-latkowi monetę one penny i powiedział, że jest warta około 800 zł.
Przy mężczyznach zatrzymał się kolejny przechodzień, jak się potem okazało, wspólnik oszusta. Obejrzał monety i stwierdził, że są warte po 1500 zł za sztukę. Po czym wziął jedną i odszedł na bok. Po powrocie powiedział, że był w lombardzie. Twierdził, że za jedną monetę oferowano mu 1300 zł.
Starszy mężczyzna uwierzył, że może zrobić świetny interes. Poszedł do banku i wypłacił 40 tys. zł. Dostał za nie 50 błyszczących monet. 72-latek poszedł do lombardu, żeby z je sprzedać z zyskiem. Tam dowiedział się, że są warte 3 zł.
Niedawno w podobny sposób został oszukany mieszkaniec powiatu lubartowskiego. Najpierw jeden z oszustów namówił go na przyjazd do Puław.
Twierdził, że chce od niego kupić płody rolne. Gdy zaczęli rozmawiać o transakcji, podszedł do nich drugi mężczyzna, podający się za Białorusina. Zaoferował do sprzedaży złote monety one penny. Oszuści odegrali przedstawienie, podobne do tego w Lublinie. Rzekomy nabywca płodów rolnych zniknął z jedną z monet. Po powrocie twierdził, że był u jubilera, który miał potwierdzić, że moneta jest prawdziwa. Rolnik zapłacił za monety trzy tysiące złotych. U jubilera dowiedział się, że są bezwartościowe.
- Za każdym razem sprawcy działają w podobny sposób - podaje Jędrejek. - Dlatego gdy ktoś zaoferuje nam do kupienia złote monety, niezwłocznie należy zadzwonić pod numer 997.
(er)