Ponad tonę żywności udało się zebrać przed świętami w sklepach LSS Społem. Dzięki temu kilkadziesiąt bezdomnych i ubogich osób mogło usiąść w środę do wspólnego, Wielkanocnego Śniadania, a kilkaset otrzyma świąteczne paczki.
– To bardzo ważne, ponieważ jest wiele osób, które nie mogą zasiąść do takiego śniadania w swoich domach i w swoich rodzinach, bo nie stać ich na zorganizowanie takiego posiłku – mówił na stołówce Wojciech Bylicki, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta.
Jak co roku przed śniadaniem odbyła się msza świętą w kościele pw. św. Józefata. Przewodniczył jej ks. bp. Józef Wróbel. Śniadanie Wielkanocne porównał do opowieści z Ewangelii wg. św. Jana. Przypomniał scenę, gdy apostołowie wrócili z nieudanych nocnych połowów ryb. – Kiedy przyszedł do nich Jezus, zapytał "Dzieci, czy macie co jeść?” – mówił ks. b. Józef Wróbel.
Na stołówce biskup poświęcił pokarmy. Na talerzach były jaja w sosie śmietanowo-chrzanowym, domowa kiełbasa i sałatka jarzynowa. Nie zabrakło białego barszczu z boczkiem. Posiłek został przygotowany m.in. dzięki darom zebranym w ostatni weekend przez wolontariuszy w siedmiu sklepach LSS Społem.
Produkty z tej świątecznej zbiórki trafiły również do Ośrodka Wsparcia dla Osób Bezdomnych przy ul. Dolnej Panny Marii oraz do ponad 600 świątecznych paczek dla potrzebujących. – Są w nich słodycze, konserwy mięsne, makarony, cukier – wylicza Bylicki.
Prezes dziękował mieszkańcom Lublina za te produkty. Ale przypomniał też o firmach, które pomagają Bractwu finansowo. Dzięki temu jego działalność nie ogranicza się do wydawania posiłków.
– Trwałą, długofalową pomoc polegającą na podnoszeniu kwalifikacji i na pomocy w powrocie do społeczeństwa prowadzimy w Ośrodku Aktywizacji Społecznej i Zawodowej – tłumaczył Bylicki.