Polsko-włoska spółka traci działkę z konstrukcją niedokończonej hali sportowej przy ul. Jutrzenki. W czwartek tak orzekł sąd. Wyrok, na który miasto czekało sześć lat jest prawomocny.
W 2007 r. miasto naliczyło polsko-włoskiej spółce 350 tys. zł kary i zażądało od inwestora szczegółowego harmonogramu budowy. Spółka zapewniała, że intencje ma dobre, a plany śmiałe, ale nie przedstawiła żadnych terminów ani zabezpieczeń dla miasta na wypadek, gdyby nie dotrzymała słowa.
W 2008 r. miasto straciło cierpliwość i wystąpiło do sądu o unieważnienie umowy ze względu na to, że spółka nie wypełniła swoich zobowiązań. Proces trwał aż sześć lat. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł dopiero w kwietniu 2014 roku i był korzystny dla miasta. Sąd unieważnił umowę.
Włosi nie dali za wygraną i złożyli apelację od tego wyroku. - Sąd ją oddalił - mówi Zbigniew Dubiel, radca prawny Ratusza. Wyrok zapadł w czwartek przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie. Jest prawomocny. - Oznacza to, że z dniem wydania wyroku umowa ulega rozwiązaniu.
Choć po sześciu latach Ratusz odniósł sądowe zwycięstwo, to na wyciąganie szampana jeszcze za wcześnie. W "zamrażarce” starosty lubelskiego nadal leży kilka wniosków o zwrot tych nieruchomości złożonych przez dawnych właścicieli gruntów.
Wniosków nie można było rozpatrywać właśnie ze względu na toczące się przed sądem postępowanie i wszystkie sprawy musiały być w zawieszeniu. Dawni właściciele chcą, by miasto oddało im grunty, z których przed laty byli wywłaszczani ze względu na planowaną budowę osiedla.
- Nie uznajemy tych roszczeń - mówi Dubiel. Dopiero gdy starosta "odwiesi” sprawy i je rozstrzygnie będzie wiadomo, kto tak naprawdę może dysponować tym gruntem i kto może planować inwestycje na tym terenie. Na razie jest pewne, że nie będzie to Idea Italia. Spółce przysługuje co prawda prawo wniesienia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego, ale nawet jej złożenie nie wstrzymuje wykonania czwartkowego wyroku.