Nowe urządzenia do masażu wodnego już masują. Przez wyremontowany zakład hydroterapii przy ul. Jaczewskiego przewija się dziennie 150 pacjentów.
- Przebudowaliśmy mały basen, zamontowaliśmy system dysz do masażu podwodnego, zainstalowaliśmy wannę do kąpieli wirowej do masażu kończyn dolnych, stworzyliśmy nowe stanowisko do kąpieli elektryczno-wodnych - wymienia Marian Przylepa, dyrektor szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie.
Urządzenia do masażu służą wszystkim mieszkańcom miasta mającym skierowanie od lekarza. A także chorym leżącym w szpitalu przy ul. Jaczewskiego oraz osobom starającym się o renty. - Lekarz orzecznik ZUS kieruje do nas osobę, która ubiega się o rentę - mówi dyr. Przylepa. - Taka osoba przechodzi serię zabiegów rehabilitacyjnych. Jeżeli jej się nie poprawi, dostaje rentę. Jeśli poprawi, nie dostaje.
Zakład hydroterapii mieści się w podziemiach szpitala. Jasne kolory ścian, nowe krzesła w poczekalni. W jednym z pokojów, z tzw. kąpieli czterokomorowej korzysta Julita Rentfejsz. Ręce i nogi trzyma w oddzielnych pojemnikach z wodą, podłączonych do prądu. - Dwa razy miałam uraz nadgarstka - mówi kobieta. - Jestem po operacjach. Boli, puchnie. Jako architekt muszę mieć w rękach bardzo dużą precyzję, a tę straciłam.
W innym pomieszczeniu rehabilituje się młody chłopak. W specjalnej rynience wypełnionej szumiąca wodą trzyma lewą rękę. To masaż wirowy. - Spadłem ze schodów - mówi Grzegorz Baran. - Kość ramienia pękła.
Iwona Gałka, zastępca kierownika Zakładu Fizjoterapii tego szpitala pokazuje mały basen. Rehabilitacja w nim poprawia krążenie w całym ciele. Z wysokiej dyszy leci woda na plecy pacjenta. Wewnątrz niecki jest system dysz do masażu różnych części ciała. - Taki masaż działa przeciwbólowo, rozluźnia mięśnie - dodaje.
W obiekcie jest też kabina, która może zamienić się w saunę. Oprócz chorych stawów leczy także choroby skóry. Są bicze szkockie. Jest masaż wibracyjny dobry także na cellulitis. Są różnego rodzaju i wielkości wanny.
Pacjentów nie brakuje. - Z przerażeniem patrzę na młodych ludzi. Siedzą za biurkiem w pracy lub w szkole, a w domu przed komputerem. Nie ruszają się. Problemem cywilizacyjnym są już schorzenia kręgosłupa - mówi prof. Tomasz Mazurkiewicz, kierownik Kliniki Ortopedii szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie.