W piątek, w czasie uroczystości na placu Zamkowym w Lublinie, prezydent Andrzej Pruszkowski miał wygłosić orędzie do mieszkańców. Ci, poproszeni o oklaski dla szefa miasta, zaczęli przeraźliwie gwizdać.
- Pruszkowski się zmieszał i uciekł jak najszybciej - mówią uczestnicy koncertu.
- Nie słyszałem gwizdów, choć stałem przy prezydencie - komentuje Tomasz Rakowski, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. - Pod zamkiem była dobra zabawa. Prezydent nawiązał rozmowę z publicznością.
Orędzie było krótkie. Andrzej Pruszkowski podkreślił wyjątkowość wieczoru i powitał zgromadzonych. Potem zabrzmiała skomponowana specjalnie na tę okazję "Suita lubelska”, a po niej w niebo wystrzeliły fajerwerki. I właśnie to dla większości zgromadzonych na placu było głównym punktem wieczoru. - Ludzie gwiżdżą na każdym koncercie - wzrusza ramionami Marta, studentka z Lublina. - Nieważne czy na scenie jest prezydent, czy Bajm. A sztuczne ognie były fantastyczne. (KAP)