Zakończył się proces grupy oskarżonej o wyłudzenia metodą „na policjanta”. Ofiary oszustów straciły setki tysięcy złotych. Poszkodowani nie zgodzili się, by oskarżeni dobrowolnie poddali się karze.
Dobrowolne poddanie się karze zwykle gwarantuje łagodniejszy wyrok. Prosiła o to główna oskarżona – 21-letnia Olga Ł. i jej kompani. Oskarżeni proponowali dla siebie po trzy miesiące więzienia i rok dozoru elektronicznego oraz grzywny w wysokości 500 zł. Pokrzywdzeni w sprawie nie zgodzili się na to, więc sąd nie przychylił się do tej propozycji.
Oldze Ł. postawiono osiem zarzutów. Jeden dotyczy próby wyłudzenia 40 tys. zł, a pozostałe wyłudzeń na łączną sumę 125 tys. zł.
Współoskarżony w tej sprawie 58-letni Sylwester S. ma na swoim koncie aż 11 zarzutów i wyłudzenie ponad 200 tys. zł. Na ławie oskarżonych zasiedli również: 24-letni Sebastian R. – bezrobotny fryzjer, 59-letni kierowca Dariusz Ł. oraz Kacper Ch., 22-letni student z Krakowa.
Z ustaleń prokuratury wynika, że grupa działała również na Podkarpaciu i w Małopolsce. Olga Ł. i jej kompani mieli oszukać co najmniej kilkanaście osób. Zwykle wyłudzali od 5 do 50 tys. zł. Mechanizm działania zawsze był podobny. Oszuści dzwonili do bliskich ofiar, informowali o wypadku i prosili o pieniądze.
86-latka z Lublina straciła w ten sposób 15 tys. zł. Była przekonana, że jeśli pomoże w sfinansowaniu łapówki, to policjant zajmujący się jej synem, sprawcą rzekomego wypadku, pomoże zatuszować sprawę.
Oskarżeni to osoby, które zajmowały się odbieraniem pieniędzy od ofiar, do których wcześniej dzwonili inni oszuści. Gotówkę przekazywali kolejnym osobom, a te wysyłały ją organizatorom całego procederu.
Sprawę rozstrzygnie Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. Wyrok ma zostać ogłoszony w połowie stycznia.