Lubelska prokuratura i Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych badają przyczyny tragicznego wypadku, do którego doszło w weekend w Radawcu koło Lublina
W sobotę na terenie Aeroklubu Lubelskiego w Radawcu Dużym odbywały się skoki szkoleniowe ze spadochronem. – Około godz. 14.10 otrzymaliśmy zgłoszenie o śmiertelnym wypadku na tym lotnisku. Skoczek spadochronowy spadł na płytę lotniska – poinformował st. sierż. Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Jak poinformowała policja, skok oddawany był z wysokości około 1000 metrów. Według wstępnych ustaleń, na pokładzie samolotu, było 12 skoczków. Skoczek, który zginął to 18-letni mieszkaniec Warszawy.
Radio Lublin podało, że szkolenie spadochronowe przeszedł w ubiegłym roku w swoim liceum o profilu wojskowym w Warszawie. – W tym roku zgodnie z procedurami miał przypomnienie szkolenia. W sumie wykonał w 2018 r. pięć skoków. Tego dnia był to jego drugi – powiedział radiu Tomasz Wziątek, instruktor spadochronowy Aeroklubu Lubelskiego w Radawcu. – To są skoki „na linę”, czyli wyskakując z samolotu on nie otwiera sam spadochronu, tylko lina desantowa wyciąga spadochron z pokrowca – tłumaczy instruktor.
Przyczyna śmierci 18-latka jest wyjaśniana. Decyzją prokuratora jego ciało zostało zabezpieczone w celu wykonania sekcji zwłok. Policjanci sprawdzili stan trzeźwości instruktora oraz osób nadzorujących skoki. Wszyscy byli trzeźwi.
Informację o wypadku otrzymała także Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która bada wszystkie okoliczności tragedii. Śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa Lublin – Północ. Śledczy zabezpieczyli dokumentację lotu i sprzęt. Będą sprawdzali m.in. to czy dochowano wszystkich zasad bezpieczeństwa.