Sędzia Mirosław Brzozowski był zdania, że to Sławomir P. dokonał podwójnego zabójstwa. Sędzia Ewa Molewska, chciała żeby oskarżonego uniewinnić. Dotarliśmy do kulisów wyroku w głośnej sprawie morderstwa dwóch kobiet.
Wyrok ogłaszał sędzia Brzozowki. To on przewodniczył pięcioosobowemu składowi sądu. Ujawnił, że wyrok nie był jednomyślny.
Ustaliliśmy, że za uniewinnieniem oskarżonego była Ewa Morelowska, także zawodowa sędzia. Za skazaniem było trzech ławników i to przesądziło o wyroku.
Sędziowie zawodowi inaczej ocenili dowody. Na czym polegała różnica zdań, okaże się gdy powstaną pisemne uzasadnienia: wyroku a potem zdania odrębnego sędzi Morelowskiej.
W czwartek sędzia Brzozowski bardzo ogólnie uzasadnił wyrok. – Nie ma na to bezpośredniego dowodu, ale poszlaki przekonują, że oskarżony jest winny – powiedział o Sławomirze P., który zaraz po ogłoszeniu orzeczenia został zabrany do aresztu.
To nie pierwsza różnica zdań między sędziami w tej sprawie. W październiku 2008 roku Sąd Okręgowy w Lublinie, na zakończenie pierwszego procesu, uznał, że mężczyzna jest niewinny. Do takich wniosków doszedł sędzia Piotr Romański i trzech ławników. Już na ustnym ogłoszeniu wyroku bardzo szczegółowo uzasadnił, że Sławomir P. na czas zbrodni ma alibi: był wtedy w Ciecierzynie i nie mógł zabić. Innego zdania był Jerzy Rodzik, drugi sędzia zawodowy.
Od tamtego wyroku odwoływała się prokuratura. Uniewinnienie utrzymali w mocy sędziowie Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Już prawomocne orzeczenie uchylił Sąd Najwyższy. Dlatego Sąd Okręgowy prowadził proces jeszcze raz.
Sprawa znowu przejdzie tą samą drogę: obrońca Sławomira P. będzie się odwoływał do sądu apelacyjnego.