Niewiele ponad miesiąc mogli korzystać lubelscy fani jazdy na rolkach oraz deskorolkach z toru przeszkód, który przed wakacjami kupiło miasto. I wszystko wskazuje na to, że już w tym roku nie skorzystają.
Za siedem urządzeń, których dobór został uzgodniony z lubelskimi skaterami, ośrodek zapłacił 7 tys. zł. Ustawione na płycie o powierzchni 1,8 tys. mkw. utworzyły największy, a jednocześnie pierwszy profesjonalny skatepark w Lublinie.
Każdego dnia w hali jeździło od kilkudziesięciu do ponad stu osób. Aż do drugiej połowy sierpnia, kiedy MOSiR przeniósł rolkowisko na parking przed Globusem. Liczba chętnych do jeżdżenia na rolkach spadła z dnia na dzień. W hali rozłożono parkiet, na którym miały trenować piłkarki ręczne SPR-ICom Lublin.
Kiedy okazało się, że lubelska drużyna nie będzie mogła rozgrywać najbliższych meczów przy ul. Kazimierza Wielkiego, zawodniczki natychmiast wyprowadziły się z hali, gdzie w połowie sierpnia znowu wrócił skatepark. Wrócił, ale tylko na kilka dni. Bo na Globusie znowu rozłożono parkiet. A rolkowisko wylądowało... w magazynie ośrodka.
- Być może skatepark zostanie jeszcze w tym roku rozłożony na parkingu przed halą. Ale wszystko zależy od pogody - mówi Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR. - Bo, jak zacznie padać deszcz, instalacja rolkowiska nie będzie miała sensu. Wtedy trzeba będzie poczekać do wiosny.
Dlaczego lubelscy rolkarze mogli jeździć na skateparku tak krótko? - Przed jego zakupem planowaliśmy, że będzie można z niego korzystać co najmniej przez całe wakacje - tłumaczy Szmit. - Nasza dobra wola i umożliwienie piłkarkom trenowania na hali zweryfikowało te plany. Zrezygnowaliśmy też z opłat za wejście na rolkowisko, które wstępnie były w planach. Naszym priorytetem na ten rok jest oddanie do użytku hali. I na tym się przede wszystkim koncentrowaliśmy.
- Pierwszy rok trzeba traktować jako pole doświadczalne. Skatepark będzie w pełni wykorzystany dopiero w następnym sezonie - dodaje dyrektor. - Wiemy już, jaki jest popyt na tego typu obiekty w naszym mieście. I w przyszłym roku to wykorzystamy.
- To jakaś bzdura - komentują rolkarze. - I pieniądze wyrzucone w błoto.