Nikt jednak do Anglii nie pojechał. Podróż kończyli na trasie.
Bez bagażu i pieniędzy.
Wśród oszukanych osób większość pochodzi z Lubelszczyzny.
Ogłoszenia pojawiły się na przełomie września i października tego roku. Krzysztof R. – mieszkaniec Grudziądza – oferował dobrze płatną pracę w Anglii. Za jedyne 1500 zł. Przyjmował też funty. Podał numer telefonu komórkowego. W rozmowie z potencjalnymi pracownikami radził, żeby zabrać ze sobą nowe ubranie. To miało pomóc w przyszłej pracy. Chętnych na wyjazd było sporo.
Telefonicznie uzgadniano czas i miejsce wyjazdu. Najczęściej Krzysztof R. umawiał się w pobliżu miejsca zamieszkania przyszłej – jak się okazało – ofiary. Wiele osób deklarowało chęć wyjazdu po świętach.
– Oszust chciał sprawić dobre wrażenie – mówi podkom. Kamil Kowalik, rzecznik prasowy KMP w Lublinie. – Nie chcąc rzekomo narażać na dodatkowe koszty, umawiał się w dogodnym dla niej miejscu. Na przykład na dworcu PKS przy al. Tysiąclecia.
Mężczyzna był doskonale przygotowany do „akcji”. Poruszał się srebrnym fordem orionem na angielskich numerach rejestracyjnych. Wcześniej przebywał w Anglii.
Krzysztof R. miał najprawdopodobniej wspólniczkę. 22-letnia kobieta miała rzekomo też jechać do pracy. Aby uprawdopodobnić całą sytuację, po drodze rozmawiali o przyszłej pracy. Kierowali się w stronę przejścia granicznego. Po przejechaniu kilkuset kilometrów oszust zatrzymywał się na stacji benzynowej. W tym czasie proponował pasażerom skorzystanie z toalety lub zrobienie zakupów. Wtedy odjeżdżał z bagażami, zabierając wspólniczkę. „Ulatniał” się najczęściej na drodze Warszawa–Poznań.
– Sprawdzamy, czy poszukiwana kobieta działała w zmowie z oszustem – wyjaśnia K. Kowalik.
Poszkodowani zgłosili oszustwo na policji. W tym tygodniu Krzysztof R. został zatrzymany w Lublinie. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 8.
– Na razie zgłosiło się kilka ofiar – dodaje K. Kowalik. – Są wśród nich mieszkańcy Siedlec i Lubartowa.
Większość to bezrobotni. Wyjazd do Anglii był dla nich ostatnią deską ratunku. Za pożyczone pieniądze płacili „prowizję” oszustowi oraz kupowali nowe ubrania.
Policja prosi osoby, które padły ofiarą oszusta o zgłaszanie się do najbliższej jednostki.