Ryszard M. po wyjściu z więzienia nie mógł znieść, że jego partnerka życiowa związała się z innym mężczyzną. W minioną niedzielę omal nie zabił go młotkiem.
W niedzielę wieczorem Ryszard M. wszedł do mieszkania przy ul. Żelaznej, w którym mieszkała jego była partnerka życiowa. Towarzyszyła mu 26-letnia Katarzyna B. W mieszkaniu był tylko jego 32-letni rywal.
- Napastnicy zaatakowali 32-latka – mówi Renata Laszka-Rusek, z lubelskiej policji. - Bili go rękami, krzesłem, młotkiem.
Napaść zobaczyła przez okno przyjaciółka ofiary, a była konkubina Ryszarda M. Kobieta wracała właśnie do domu. Zawiadomiła policję. Gdy przyjechał patrol napastnicy byli jeszcze w mieszkaniu.
Pobity w ciężkim stanie trafił do szpitala. Ma złamania kości twarzoczaszki, rany na twarzy i głowie.
Katarzyna B. i Ryszard M. nie chcieli dmuchać w alkomat. Pobrano od nich krew.