Rozmowa z Janem Sławomirskim, wojewódzkim lekarzem weterynarii
- Szczepionka sama w sobie nie jest groźna ani dla zwierząt domowych, ani dla ludzi. To zielono-brązowa tabletka. Ma bardzo intensywny, rybi zapach. Działa dopiero po rozgryzieniu przez zwierzę. W momencie, kiedy człowiek dotknie tabletki, lis już się na nią nie skusi. Po prostu będzie wtedy bezużyteczna. Tak samo w przypadku zwierząt domowych. A kiedy pies ją zje, to tylko się zaszczepi.
• Mimo to apelujecie o ostrożność i w razie bezpośredniego kontaktu ze szczepionką nakazujecie zgłosić się do lekarza
- Choć nie zdarzył się jeszcze przypadek, żeby komuś zaszkodziła, lepiej dmuchać na zimne. Może się na przykład okazać, że ktoś jest na nią uczulony. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na dzieci.
• Czy szczepienia lisów przynoszą efekty?
- Akcja jest organizowana dwa razy w roku już od czterech lat. Wcześniej notowaliśmy nawet 500 ognisk wścieklizny rocznie. Teraz w całym województwie trafiają się dwa, trzy przypadki w ciągu roku.
Rozmawiał Tomasz Wójciszyn