Elżbieta Kruk, szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zeznawała wczoraj w lubelskim sądzie w głośniej sprawie Mariusza Deckerta oskarżonego o próbę skorumpowania radnego Ligi Polskich Rodzin. Przy tej okazji wyszło na jaw, że potajemnie nagrywała swojego partyjnego kolegę prezydenta Lublina Andrzeja Pruszkowskiego i posła LPR Andrzeja Mańkę. Ale taśma w tajemniczy sposób zniknęła.
Do Sądu Rejonowego w Lublinie Elżbieta Kruk przyszła spóźniona, rozprawa już się rozpoczęła. Towarzyszył jej oskarżony Deckert. Szybko pojawił się też przy niej Piotr Kowalczyk, rzecznik wojewody lubelskiego.
Kruk weszła na salę rozpraw, usiadła w pierwszej ławce. - Proszę poczekać na korytarzu, bo będzie zeznawał inny świadek - powiedziała sędzia. Przewodnicząca KRRiT, wyraźnie zdenerwowana tym "wyproszeniem”, wyszła z sali. Gdy przyszła kolej jej zeznań, okazało się, że gdzieś się zapodziała. Sąd musiał ogłosić przerwę. Rozprawę wznowiono
po kilku minutach, kiedy Kruk się odnalazła.
Z wcześniejszych wypowiedzi Kruk (wówczas była posłanką PiS, później złożyła mandat, bo wybrano ją na szefową KRRiT) wynikało, że jest przekonana o niewinności Deckerta. Wczoraj miała opowiedzieć sądowi, co wie o sprawie. Potwierdziła, że o korupcyjnej propozycji, jaką Deckert miał złożyć Arkadiuszowi Robaczewskiemu, dowiedziała się od posła Mańki. Mówił jej też o tym radny Ryba. Po kilka dniach rozmawiała na ten temat z prezydentem Lublina i posłem Mańką. Rozmowę nagrała potajemnie, żeby - jak to określiła - mieć dowód. - Bo sprawa mogła być prowokacją - uzasadniała Kruk.
Przewodnicząca Kruk zawiadomienie do prokuratury napisała, ale nagrania nie dostarczyła. - Magnetofon z nagraniem ukradziono mi w pociągu - zeznała.
Na następnej rozprawie sąd przesłucha Andrzeja Mańkę i Helenę Pietraszkiewicz, która jest dziś wojewodą łódzkim, a w przeszłości była lubelska radną. Wezwie też Tomasza Nowosada, pełnomocnika prezydenta do spraw ochrony informacji niejawnych, który twierdzi, że dużo wie o sprawie, ale obowiązuje go tajemnica państwowa. Sąd zamierza wystąpić
do MSWiA o zwolnienie go z tej tajemnicy.
Przypomnijmy. Prokuratura oskarża Deckerta o to, że latem 2004 r. zaproponował Robaczewskiemu związanemu z Ligą Polskich Rodzin 100 tys. zł łapówki. Robaczewski miał za to nakłonić Mieczysława Rybę, radnego LPR, do zagłosowania za umożliwieniem wybudowania hipermarketu na górkach czechowskich przez Echo Investment.