Tymczasem, mieszka ich tu
Liczba bezdomnych psów i kotów lawinowo rośnie. Tymczasem, w budżecie Lublina na sterylizację zdziczałych zwierząt nie przewidziano w tym roku ani złotówki.
Schronisko niechętnie przyjmuje nowe czworonogi. – Znalazłem bezpańskiego psiaka pod Tesco. Zadzwoniłem do schroniska i usłyszałem, że przyjmą go w ostateczności, jeśli będą mieli takie zgłoszenie ze Straży Miejskiej. Było mi go bardzo żal, więc nie dałem się zbyć, ale tam rzeczywiście nie ma już miejsca – opowiada pan Norbert.
W schronisku dla bezdomnych psów w Krzesimowie jest nie lepiej niż w Lublinie. – W tej chwili mamy 204 psy. Na jednego przypadają 4 metry kwadratowe – wylicza Maria Ferenc z Krzesimowa. – Trafia do nas mnóstwo szczeniaków. Nie rozwiążemy problemu przepełnionych schronisk, jeśli bezdomne zwierzęta będą się dalej rozmnażały. Dlatego na sterylizację muszą się znaleźć pieniądze. To absolutny priorytet.
Krzesimów ratuje się pieniędzmi, które dostaje na utrzymanie zwierząt z budżetów Świdnika i Mełgwi. Tymczasem w Lublinie na 2011 rok na ten cel… nie przewidziano nawet złotówki.
– Rzeczywiście, w budżecie miasta na sterylizację nie ma nic – przyznaje Wiesław Piątkowski, z-ca dyrektora wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta Lublin. – Ale mam nadzieję, że coś znajdziemy. Musimy coś znaleźć. Gdzie? Jeszcze nie wiem.
W ubiegłym roku na sterylizację bezdomnych zwierząt prezydent Lublina wygospodarował 20 tys. zł. To pozwoliło na przeprowadzenie zabiegów u ok. 150 kotów. – To w ogóle nie załatwia problemu, to kropla w morzu – uważa Zdzisław Małysz z Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. – Ale żeby nic? To katastrofa. Liczba bezdomnych psów w Lublinie idzie w setki, a kotów w tysiące. Stracimy nad tym całkiem kontrolę.
O tegorocznej decyzji władz Lublina obrońcy zwierząt mówią dobitnie: "dzika Azja”. – Pod tym względem nie jesteśmy miastem wojewódzkim, ale, delikatnie mówiąc, zaściankiem – ocenia Katarzyna Drelich z Fundacji Felis. – W dużo mniejszym Koszalinie na sterylizację prezydent przeznacza rocznie 70 tys. zł. Jeśli rzeczywiście u nas w tym roku nie będzie nic, to zmarnujemy pieniądze i całą naszą pracę z lat ubiegłych. Zaleje nas fala bezdomnych zwierząt.
Zamojski magistrat wydał w ubiegłym roku na sterylizację bezpańskich zwierząt ok. 5 tys. zł. W tegorocznym budżecie nie ma wprawdzie konkretnej kwoty zarezerwowanej na ten cel, ale zabiegi będą wykonywane.
– Pieniądze przeznaczamy na to według potrzeb – zapewnia Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa.
W zamojskim schronisku dla bezdomnych psów jest 241 miejsc. Wszystkie są zajęte. – Jeśli jednak pojawi się nowy pies, musimy go przyjąć – mówi Piotr Łachno, kierownik placówki. (BN)