Dopiero pod koniec sierpnia dowiemy się, kto nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie wybuduje centrum żeglarstwa. Dlaczego? Obaj chętni na realizację tej inwestycji złożyli w przetargu wnioski z błędami.
MOSiR długo przy-gotowywał się do ogłoszenia przetargu. Z wymaganiami musieli się zapoznać radni i prezydent miasta. Ale żadna z ofert nie spełniła kryteriów formalnych. Dlatego nie były nawet analizowane pod względem merytorycznym. – To dziwne, przecież wszystkie warunki były określone bardzo czytelnie. Poza tym daliśmy trzy tygodnie na złożenie dokumentów, a zawsze jest to krótszy okres – komentuje dyrektor Szmit. – Szkoda, że wszystko się przedłuża, bo jest to bardzo ważny element zagospodarowania Zalewu Zemborzyckiego.
Z naszych informacji wynika, że spółka Graf-Marina nie dołączyła do swojej oferty dokumentu, tzw. programu funkcjonalnego. Określa on, jakie dokładnie obiekty mają być w centrum. – Program funkcjonalny był przecież wymieniony w specyfikacji, dlatego napisaliśmy, że zgadzamy się na te rozwiązania – komentuje Tomasz Włoch z Graf-Mariny.
Z kolei Fundacja Lubelskie Centrum Żeglarstwa miała zaproponować zbyt niską stawkę za dzierżawę terenu. – Zaproponowaliśmy stawkę czynszu wyższą niż ponosi obecny dzierżawca, prowadzący działalność komercyjną. Naszym zdaniem jest odpowiednia. Szczególnie biorąc pod uwagę społeczny charakter projektu, skierowanego do miłośników żeglarstwa, sportów wodnych i wszystkich mieszkańców Lubelszczyzny – zauważa Robert Buryła, członek rady fundacji.
Kolejny przetarg ma być ogłoszony w sierpniu. Do tego czasu ma być również gotowa wstępna koncepcja zagospodarowania całego zalewu. – Teraz zbieramy pomysły od korzystających ze zbiornika i jego okolic – wyjaśnia dyrektor Szmit. – A pod koniec sierpnia chcemy przedstawić je mieszkańcom. Wtedy zaczęłyby się konsultacje społeczne. Lublinianie muszą zgodzić się na to, co w przyszłości będzie nad zalewem.
Centrum żeglarskie ma powstać w ciągu trzech lat od podpisania umowy z dzierżawcą terenu.