Firmą kieruje polityk PSL, zastępcą jest działacz PO, za przetarg na paliwo odpowiada były pułkownik służb specjalnych.
Strajkiem zagroziły wczoraj wszystkie związki zawodowe ze wszystkich oddziałów państwowego przewoźnika PPKS Lublin, firmy utworzonej przez połączenie kilku mniejszych firm z regionu.
PPKS Lublin jest teraz przekształcany w spółkę akcyjną PKS Wschód, akt komercjalizacji został już podpisany, firma czeka na wpis do Krajowego Rejestru Sądowego i pod nowym szyldem ma działać 1 czerwca.
Prezesem spółki będzie obecny zarządca PPKS, Teresa Królikowska, działaczka PSL, która fotel zawdzięcza swej partyjnej koleżance, wojewodzie Genowefie Tokarskiej.
Stołek wiceprezesa dostanie Leszek Piotr-Krajecki z PO, który jesienią 2005 r. bez powodzenia startował do Sejmu. Spółki formalnie jeszcze nie ma, ale tabliczka "prezes” już wisi, a zarządca rysuje nową strukturę firmy, którą załoga określa mianem biurokratycznej.
- Z naszych wyliczeń wynika, że pensje kadry kierowniczej wyniosą miesięcznie 200 tys. złotych i to zakładając, że będą pobierać najniższe przewidziane wynagrodzenia - mówi Tomasz Och, związkowiec z PPKS.
- Nie wiem, jak to związki wyliczyły, ale zarząd firmą musi kosztować. Przecież wszystkie kadry przeniesione zostaną z oddziałów do centrali - broni się Teresa Królikowska, zarządca przedsiębiorstwa.
Związki zgodnie odrzuciły proponowany regulamin wynagrodzeń. Nowy chcą do 15 maja wraz z propozycją układu zbiorowego, który miałby zastąpić pięć dotychczasowych układów.
Domagają się też, żeby władze PPKS nie przyjmowały do pracy nowych szefów bez ich zgody. Oburzenie wywołało przyjęcie do firmy Lecha Szymańskiego, byłego pułkownika Wydziału "Y” Wojskowych Służb Informacyjnych, który to wydział miał być zamieszany w aferę FOZZ.
- On nie ma tu etatu, tylko umowę zlecenie do końca maja. Zajmuje się przetargiem na paliwo, bo wśród 800 pracowników nie znalazłam nikogo, kto by się tym dobrze zajął - mówi Królikowska. O przeszłości Szymańskiego rozmawia niechętnie. - Aż tak szczegółowo w to nie wnikałam. Ale uważam, że nie jest to zadowalająca przeszłość.
Królikowska zapewnia, że do 15 maja spotka się z załogą.