Strażnik rybacki spod Kraśnika, który zastrzelił kłusownika, wyszedł na wolność. Według lubelskiego sądu dowody świadczą, że działał w obronie koniecznej. Ale prokuratura wciąż zarzuca mu zabójstwo
Mirosław Sz. pracował jako ochroniarz prywatnych stawów w miejscowości Zawólcze pod Kraśnikiem. Na początku sierpnia, podczas nocnego obchodu, strzelił do Grzegorza K., jednego z kłusowników. Według dwóch pozostałych strażników, złodzieje byli uzbrojeni w pałki zakończone metalowymi wypustkami.
– Tamtej nocy zadzwoniłem na policję i powiedziałem wyraźnie, że napadli nas kłusownicy, była szamotanina i padły strzały – relacjonował nam Krzysztof Martyniak, jeden ze strażników.
Policja przyjechała, rozejrzała się i odjechała. Zwłoki zabitego odnaleziono dopiero po dwóch dniach. Prokuratura zarzuciła Mirosławowi Sz. popełnienie zabójstwa przy użyciu broni palnej. Kraśnicki sąd aresztował go na dwa miesiące. – To nie był przypadkowy strzał – uzasadniał wówczas Mirosław Węcławski, zastępca prokuratora rejonowego w Kraśniku. – Podejrzany nie chciał zabić, ale oddając strzał zdawał sobie sprawę ze skutków, jakie może spowodować. To nie była też obrona konieczna.
Śledztwo w tej sprawie wciąż prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kraśniku. Sąd Apelacyjny w Lublinie zajmował się jej wnioskiem o przedłużenie Mirosławowi Sz. aresztu. Kilka dni temu zdecydował, że mężczyzna wychodzi na wolność.
– Zebrane dowody wskazują, że działanie podejrzanego można traktować jako obronę konieczną i nie można mu przypisać popełnienia przestępstwa – mówi Jarosław Matras, rzecznik SA w Lublinie.
Głównym dowodem w sprawie są wyjaśnienia samego Mirosława Sz., który twierdził, że bronił się przed złodziejami. Anna Samoń, prokurator rejonowy w Kraśniku, nie wie jeszcze, czy wycofa się z zarzucania Mirosławowi Sz. zabójstwa. Formalnie mężczyzna wciąż podejrzany jest o popełnienie tego przestępstwa i grozi mu dożywocie.
– Czekamy na uzasadnienie decyzji Sądu Apelacyjnego – mówi prokurator Samoń. – Na pewno weźmiemy ją pod uwagę przy wydawaniu decyzji kończącej śledztwo.
Prokuratura może sprawę umorzyć, oskarżyć Mirosława Sz. o zabójstwo bądź o nieumyślne spowodowanie śmierci.