Michał leży w szpitalu dziecięcym ze złamanym nosem. Wczoraj przeszedł operację. Po pierwszym dniu nauki w lubelskim gimnazjum pobili go starsi koledzy. Ojciec chłopca nie ma wątpliwości: To szkolna fala.
– Mojemu wnukowi, Michałowi, starsi chłopcy kazali robić różne rzeczy. Gdy nie posłuchał, skopali go i złamali mu nos. Wcześniej jego bratu Krzyśkowi kazali mierzyć parapet zapałką. Kiedy matka chłopców poszła na skargę do dyrektora gimnazjum, miała usłyszeć, żeby nie robić szkole przykrości, bo to popsuje jej opinię – opowiada Ryszard Dankiewicz.
Ojciec pokrzywdzonych uczniów nie ma wątpliwości jak nazwać to, co zdarzyło się jego chłopcom: – Syn mi mówił, że starsi koledzy kazali mu śpiewać. Gdy odmówił, został pobity. Przecież to klasyczna fala przemocy.
Dyrektor Gimnazjum nr 15 w Lublinie Adam Szymala twierdzi, że w jego szkole nie ma fali: – Michał? Dostał w dziób poza terenem szkoły. Miał zatargi z kolegami. Wcześniej umówili się, że pójdą się bić. To się stało na ulicy. Nie mam wpływu na to, co się dzieje poza terenem szkoły.
– Nie mógł mieć z napastnikami zatargów, ponieważ ich nie znał – ripostuje ojciec pobitego. – Michał leży w szpitalu. Przeszedł operację, a szkoła broni się, jak może.
Dotarliśmy do świadków pobicia. Ich zdaniem poza terenem szkoły rozegrał się tylko ostatni akt dramatu Michała: – Czekali na niego. Usłyszałyśmy krzyk: teraz! I zobaczyłyśmy jak dwóch chłopców z II i III klasy naszego gimnazjum bije Michała – opowiadali wczoraj Dziennikowi. – To było za ogrodzeniem, po drugiej stronie ulicy. Bitemu najpierw spadły okulary, potem przewrócił się, a oni zaczęli go kopać.
– Jeden z uczestników bójki już jest w innej szkole, przy ul. Diamentowej. Jakie konsekwencje wyciągnąłem wobec drugiego? A co ja mogę? Powiedziałem mu, że jego postawa będzie miała wpływ na ocenę z zachowania – tłumaczy dyrektor Szymala.
Dyrektor przyznaje, że szkoła miała kłopoty z falą. Ale to było przed dwoma laty. – Teraz jest spokój. Chodzę po szkole i zaglądam do łazienek, to wiem – przekonuje dyrektor.
O sprawie Michała poinformowaliśmy lubelskiego kuratora Waldemara Godlewskiego. – Raz jeszcze powtarzam: nie ma fali w naszych szkołach – odpowiedział. – Nikt mi dotąd nie zgłaszał żadnego przypadku przemocy. Proszę rodziców o bezpośrednie sygnały. Zawsze będę reagował. Sprawy Michała dziś nie osądzam, za wcześnie na wydawanie wyroku. Sprawdzam otrzymane informacje. Czekam dzisiaj na pisemne wyjaśnienie dyrektora.
Maria Balicka, (ka)