Najwidoczniej ogromne wyrzuty sumienia nękały złodziejem, który na jednym z lubelskich przystanków ukradł kobiecie torbę. Gdy dowiedział się, że okradziona to zakonnica, oddał jej cały skradziony łup.
O utracie dokumentów i pieniędzy zakonnica zorientowała się późnym wieczorem po powrocie do domu. Okazało się, że złodziej przeciął torbę by skraść łup.
Następnego dnia siostra poszła na policję, żeby zgłosić przestępstwo kradzieży. – Jakież duże było jej zdziwienie, kiedy wracając do domu, w skrzynce pocztowej zauważyła podrzucone skradzione dokumenty – mówi st. sierż. Anna Smarzak z lubelskiej policji. – Ale to nie wszystko.
W środę rozbrzmiał dzwonek przy wejściowej furtce do posesji, na której mieszkała zakonnica. Na zewnątrz nie było nikogo, oprócz pozostawionej na ziemi reklamówki. Kiedy zajrzała do środka, jej oczom ukazał się skradziony portfel i cala gotówka. Do tego wszystkiego skruszony złodziej zostawił kartkę formatu A-4 z wydrukowanym dopiskiem "Siostro przepraszam”.