Mieszkańcy domków jednorodzinnych przy ulicy Gęsiej nie mogą dojechać do swoich domów. Drogę zniszczyła spółdzielnia mieszkaniowa, która buduje obok bloki. Władze spółdzielni zapewniają, że do końca roku nawierzchnia zostanie utwardzona.
O problemie mieszkańców ulicy Gęsiej pisaliśmy przed miesiącem. Właściciele mieszkań w nowych blokach nie mogli się do nich dostać. Budowlańcy blokowali bowiem dostęp do nowej drogi, wytyczonej wzdłuż budynków. Kłopot mieli również właściciele domów
jednorodzinnych, na tyłach osiedla. Do tej pory korzystali ze starej, gruntowej drogi. Ale ekipy budowlane wywiozły tam tony ziemi z wykopów i droga zamieniła się w błotne bajoro.
Po naszej interwencji nowa droga osiedlowa została otwarta, ale nie rozwiązało to problemu mieszkańców domków jednorodzinnych. Ich właściciele są wściekli. Tym bardziej, że inwestor zniszczył drogę leżącą na miejskim terenie.
– Całkowicie zablokowali nam dojazd – narzeka Jarosław Mazuś, mieszkaniec jednego z domów jednorodzinnych. – Spółdzielnia nie reaguje na nasze telefony. Nie rozumiem, jak można niszczyć drogę na miejskim gruncie i oczekiwać, że ktoś inny to naprawi. Nie obchodzi ich, że nie możemy dojechać do swoich posesji.
Dlatego mieszkańcy poszli do magistratu z interwencją. – Już przed dwoma tygodniami wysłaliśmy do Spółdzielni AZS prośbę o uporządkowanie terenu – mówi Marcin Robaczewski, z Wydziału Dróg i Mostów UML. – Inwestor powinien usunąć śmieci i utwardzić drogę. Do tej pory nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Zarząd spółdzielni wiedział o piśmie z Ratusza, ale zareagował dopiero po naszej interwencji. – Nie wiedziałam dokładnie, o którą działkę chodzi – tłumaczy Wiesława Prusak, prezes SM AZS. – Natychmiast skontaktuję się z kierownikiem budowy. Uporządkujemy i utwardzimy drogę.
Godzinę później na placu budowy pojawił się spychacz i wywrotka. Robotnicy zabrali się za usuwanie hałd śmieci, które wcześniej usypali na skraju drogi. Władze spółdzielni zapewniają, że do końca roku nawierzchnia zostanie utwardzona.