Prezydent Lublina milczy jak grób w sprawie sponsorów alkoholu na miejskim bankiecie. A prokuratura konsekwentnie odmawia wyjaśnienia sprawy ukrywania przez niego informacji, które powinny być jawne. Zażalenie na śledczych właśnie wpłynęło do Prokuratury Okręgowej.
Po publikacji Dziennika do akcji wkroczyła Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ. Janicki został przesłuchany jako pokrzywdzony. Zeznał, że prezydent milczy nie tylko w sprawie wódki. I podał listę pytań, na które nie dostał odpowiedzi, bądź dostał niepełną. Pruszkowski przekazał prokuraturze materiały, o które prosiła, dopiero dzień przed upływem terminu przewidzianego na wydanie decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa.
Prokuratorzy uznali, że śledztwa nie będzie. Radny złożył zażalenie do Prokuratury Okręgowej, a ta przyznała mu rację. Sprawa wróciła do Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ, z poleceniem ponownego zbadania materiałów. Takie postanowienie zapadło 14 kwietnia, w Wielki Piątek. A już we wtorek, pierwszego dnia po świętach (!), Prokuratura Rejonowa znów uznała, że śledztwa nie będzie. – Oni nawet nie przeprowadzili żadnych nowych czynności – oburza się radny Janicki.
– Zmieniliśmy tylko uzasadnienie odmowy wszczęcia śledztwa. Do tego nie potrzebowaliśmy więcej czasu – twierdzi Tadeusz Kubalski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Janicki znów złożył zażalenie. – Dlaczego tłumaczą odmowę
wszczęcia śledztwa znikomą szkodliwością czynu? Jeśli ktoś ukrywa prawdę, to jest podejrzenie, że zataja nieprawidłowości, które nie muszą być wcale czynami o znikomej szkodliwości – mówi Janicki. – To trzeba wyjaśnić.
– Widocznie prokuratura nie chce tego wyjaśnić – komentuje Paweł Kamiński, wiceprezes polskiego oddziału Transparency International, międzynarodowej organizacji antykorupcyjnej. – Nie sposób przypuszczać, że podczas świąt wnikliwie analizowali sprawę.
– Badamy zażalenie radnego. Wpłynęło do nas przedwczoraj, na czynności mamy miesiąc – mówi Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. Jeżeli śledczy odrzucą zażalenie Janickiego, to akta tej sprawy będą musieli przekazać do sądu, który ostatecznie zbada słuszność decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa. – I mam nadzieję, że tak się stanie – mówi Kamiński. •